- Najbliższe święta spędzę w swoim rodzinnym domu w Gorzowie wraz z rodzicami i całą resztą rodzinki. Jest to dla mnie bardzo ważny czas, bo po całym roku "latania" jest to okres gdzie mogę w spokoju, w specyficznej i bardzo miłej atmosferze odpocząć i choć na chwile zapomnieć o codziennych obowiązkach - opowiedział o swoich planach „Cegła”.
Czy lubi sam przygotowywać świąteczne prezenty, by sprawić komuś radość czy też woli zlecić komuś to zadanie? - Prezenty oczywiście robię sam i nie jestem zwolennikiem posiłkowania się listami do Św. Mikołaja, ponieważ wtedy zgubiłbym to co moim zdaniem najważniejsze w prezentach, czyli niespodziankę. Próbuje sam troszkę wytężyć umysł i dobrać pod każdego coś co może w danym czasie się przydać, a co najważniejsze spodobać. Te pragmatyczne podejście może zastąpić tylko coś zabawnego. Zdecydowanie większa przyjemność czerpię z robienia prezentów innym niż z ich otrzymywania. Największą radość daje mi robienie prezentów, ale jeśli po tym i mnie coś się trafi pod choinką to nie czuję się bardzo obrażony - stwierdził zabawnie Krzysztof.
Czy ma swoją ulubioną potrawę wigilijną, bez której nie wyobraża sobie Świąt? - Z potraw wigilijnych to chyba najbardziej podchodzą mi karp, śledziki w śmietanie z cebulką, barszcz czerwony, ale jeśli chodzi o inne potrawy to zbytnio wybredny nie jestem. Może poza kompotem z suszonych śliwek, który był zawsze strasznie gorzki, ale na szczęście ostatnimi laty mam wrażenie, ze staje się on coraz bardziej słodki i dla mnie strawny - przyznał.
Czy w jego wspomnieniach pozostała jakaś szczególna wigilia, która utkwiła w jego pamięci? - Najbardziej specyficznymi Wigiliami były te, które spędzałem w Australii. Największą różnicą były oczywiście widoki i klimat za oknem. Nie uważam jednak, że w ciepłym klimacie jest gorzej. Po prostu inaczej, ale tez było bardzo przyjemnie, bo tak naprawdę wszystko zależy od osób, które tworzą atmosferę i klimat, a to gwarantowali moi australijscy przyjaciele. Przede wszystkim zdecydowanie szybciej wchodziłem w Nowy Rok będąc w Australii - wspomina.
Jakie plany ma na najbliższego Sylwestra? - Tegorocznego Sylwestra spędzę w Żywcu na poszukiwaniu słynnej górki, po której wspinał się Tomasz Adamek. Na pewno spróbuję swoich sił - dodał na zakończenie życząc wszystkim czytelnikom Wesołych Świąt.