Adrian Gomólski: Zwycięstwo w Rybniku dedykuję kibicom z Gniezna i Ostrowa

W minioną niedzielę została zainaugurowana runda rewanżowa na torach pierwszej ligi. W Rybniku żużlowcy Intaru Lazur Ostrów pokonali po raz drugi w tym sezonie miejscowy RKM 48:42. Wielki wkład w sukces podopiecznych Jana Grabowskiego miał Adrian Gomólski. Junior ostrowskiej ekipy zdobył w niedzielnym pojedynku 14 punktów.

- Cały czas staraliśmy mobilizować się w parkingu. Dobrą atmosferę podtrzymywali także trener i kierownik zespołu. Można powiedzieć, że stworzyliśmy wielką rodzinę. To coś pięknego. Jeśli tak będzie dalej, to efekty będą na pewno zauważalne. W Rybniku każdy z nas pojechał na dobrym poziomie. Cały zespół wygrał ten mecz. Dodatkowo cieszy mnie fakt, że miałem duży udział w tym sukcesie. Mój sprzęt spisuje się jak na razie fantastycznie. Poza tym czuję, że jestem w dobrej formie. Oby tak dalej - powiedział po zawodach junior ostrowskiej ekipy.

Były zawodnik Startu Gniezno czuł się znakomicie na rybnickim torze. Jego plecy musieli oglądać znacznie bardziej doświadczeni zawodnicy. - Od samego początku pasował mi tor. Nie czułem żadnej presji, przez cały czas jechałem na luzie. Efekt był znakomity. Jestem niezmiernie szczęśliwy. W przerwach pomiędzy biegami gospodarze próbowali zmieniać tor i dlatego trzeba było dokonywać delikatnych korekt przy sprzęcie. Każdy, kto bacznie obserwował to, co działo się na torze, nie miał z tym żadnych problemów. Cały czas z moim bratem i tatą uważnie przyglądaliśmy się warunkom panującym na rybnickim owalu. Zwracałem także uwagę na jazdę innych zawodników. To wszystko zaprocentowało i myślę, że występ był rewelacyjny - dodał Adrian Gomólski.

Po zawodach utalentowany zawodnik postanowił zadedykować zwycięstwo w Rybniku swoim fanom. - Chciałbym zadedykować zwycięstwo w Rybniku swoim kibicom z Gniezna i Ostrowa. Podczas ćwierćfinału IMP w Gnieźnie doszło do dziwnych sytuacji. Myślę, że działacze zachowali się w stosunku do mnie trochę nie fair, kiedy byli zadowoleni po moim defekcie. Usłyszałem wtedy jakieś dziwne docinki pod swoim adresem. Na pewno szkoda, że wytworzyła się taka atmosfera - zakończył żużlowiec Intaru Lazur.

Źródło artykułu: