- Nie jestem zadowolony z mojego miejsca w mistrzostwach świata. Chciałem walczyć o czołowe pozycje, a to mi się nie udało. Zrobię jednak wszystko, żeby kiedyś być najlepszym na świecie. Po to przecież się ścigam - powiedział Lindgren, który w klasyfikacji generalnej tegorocznego czempionatu był jedenasty i w kolejnych zmaganiach wystartuje dzięki zajęciu trzeciej lokaty w sierpniowym turnieju GP Challenge w Vojens.
Nie wiadomo jeszcze, dla jakiego polskiego klubu "Fredka" będzie punktował w sezonie 2011. W ojczyźnie Szwed ma już jednak wszystko poukładane. - Obowiązuje mnie kontrakt z Dackarną Malilla, dobrze się czuję w tym zespole, więc nie ma mowy o przeprowadzce - dodał jeździec z Półwyspu Skandynawskiego.
25-latek nie będzie miał w tym roku zbyt wiele czasu na odpoczynek, gdyż jeszcze w listopadzie zamierza ścigać się na żużlu. - Udaję się do Australii, żeby wystartować w turnieju poświęconym pamięci zmarłego na raka ojca Taia Woffindena. Później zostanę tam na wakacjach, a w grudniu wracam do Szwecji i zaczynam przygotowania do nowego sezonu - zakończył Lindgren.
W minionych rozgrywkach Speedway Ekstraligi Fredrik Lindgren przywdziewał kevlar Falubazu Zielona Góra. Szwed wywalczył z ekipą z woj. lubuskiego tytuł Drużynowego Wicemistrza Polski i uzyskał średnią w wysokości 1,630 pkt./bieg, co dało mu dopiero dwudziestą siódmą pozycję na liście najskuteczniejszych.