Swojego rozczarowania sezonem na łamach SportoweFakty.pl nie ukrywał sekretarz klubu Wojciech Zych, który mówił: - Takiego scenariusza nie zakładaliśmy w ogóle. Liczyliśmy, że będzie to wyglądało inaczej, dużo lepiej. Po bardzo słabym roku, realne stało się widmo upadku żużla w Krośnie. Działacze swoje pozostanie w klubie uzależniali od znalezienia większej liczby sponsorów, gwarantujących klubowi stabilny budżet. Jak ta sprawa wygląda na tę chwilę? - Mamy już kilka umów spisanych na kolejny sezon, a z kilkoma firmami jesteśmy już dogadani. Co prawda sponsora głównego nie mamy, ale ciągle wierzymy, że uda nam się go znaleźć. Po tak trudnym i pechowym sezonie wszyscy mieliśmy już tego dość, potrzebowaliśmy złapać oddech i zastanowić się co robić dalej. Na jednym ze spotkań podjęliśmy jednak decyzję, że będziemy czynić starania, aby ten piękny sport dalej istniał w Krośnie - informuje Wojciech Zych.
Warunkiem wystartowania w przyszłym sezonie w lidze jest otrzymanie licencji. Aby tak się stało, klub nie może mieć długów, a te o czym było głośno w tym roku w Krośnie się pojawiły. - Jeśli chodzi o zadłużenie, to trochę je już spłaciliśmy i czynimy starania, aby spłacić wszystko. Na pewno sporą część uda nam się zniwelować w tym miesiącu. Mamy świadomość, że ten problem trzeba rozwiązać, a klub jeśli deklarował wiarygodność, to musi się z tego wywiązać.
Od przyszłego sezonu w lidze startować będzie mógł młody wychowanek krośnieńskiego klubu - Mateusz Wieczorek. Sekretarz klubu ma nadzieję, iż pomimo ciężkiej sytuacji finansowej uda się go wyposażyć w odpowiedniej klasy sprzęt. - Martwi mnie, że trudno jest pozyskać sponsora dla naszego wychowanka, który będzie już w następnym sezonie ścigał się w lidze. Ten chłopak ma smykałkę do tego sportu. Teraz potrzeba mu szybkiego sprzętu, najlepiej dwóch motocykli, co pozwoli mu też podnosić umiejętności. Byłoby dobrze, gdyby ktoś objął go patronatem i pomógł mu, a przy okazji nam, bo takie zakupy o których wspomniałem są bardzo, ale to bardzo kosztowne.
Minionej zimy dużo mówiło się o pracach remontowych na stadionie Wilków. Po sezonie wymieniona miała być banda, a także być może nawierzchnia. Wiadomo już, że przed nowym sezonem uda się zrealizować tylko pierwszy z tych celów. - Pozyskaliśmy środki z miasta, dzięki czemu będziemy mogli wymienić bandę na naszym stadionie, która była już w złym stanie. W trakcie sezonu podglądaliśmy jak to wygląda na innych stadionach i muszę przyznać, że są to konstrukcje całkiem inne od naszej, bardziej nowoczesne i sprawiające mniej kłopotu w użytkowaniu. Na tę chwilę ściągamy materiały. Na stadionie są już krawężniki, w tym tygodniu przyjedzie do nas sklejka wodoodporna, a materiał na słupki jest w trakcie realizacji. Rozglądamy się za firmą, która podejmie się zabetonowania i ustawienia słupków. Myślę, że jeśli warunki pozwolą, to do końca października szkielet bandy powinien już stać. Co do wymiany nawierzchni, to będziemy się starać zdobyć nowe środki, bo jest to inwestycja jeszcze bardziej kosztowna, ale też możliwa i tym bardziej potrzebna, że o pozyskanie żużla na tor jest coraz trudniej - wyjaśnia Wojciech Zych.
Działacz krośnieńskiego klubu odniósł się także do nowego, rewolucyjnego regulaminu finansowego, który od przyszłego sezonu miałby obowiązywać w drugiej lidze. Przypomnijmy, że wówczas żaden z zawodników nie mógłby otrzymać kwoty wyższej niż 10 000 zł. netto na przygotowanie do sezonu oraz 400 zł. netto za zdobyty punkt. Ponadto kluby nie zwracałby kosztów przyjazdu na zawody. - Ten regulamin finansowy jest potrzebny, bo inaczej żużel w Polsce będzie umierał. Jeśli chodzi o zapisy w nim, to generalnie są one rewolucyjne, ale my nie do końca ze wszystkimi się zgadzamy. Chodzi zwłaszcza o zapis dotyczący braku zwrotu kosztów dojazdu, który naszym zdaniem jest dla nas krzywdzący. Podam prosty przykład: zawodnik X przyjeżdża do Krosna, traci silnik, robi zero punktów i odjeżdża. Jaki to dla niego interes i kto będzie chciał podpisać kontrakt na takich warunkach jadąc do dalekiego Krosna? W tej sprawie wysłaliśmy naszą propozycje do wszystkich zainteresowanych klubów. Proponujemy zwrot rzeczywistych kosztów dojazdu poniesionych przez zawodnika. Uważamy, że jest to rozwiązanie najbardziej sprawiedliwe. Moje wątpliwości budzi również zapis o reklamach na kevlarach i motocyklach. Nie jestem do końca przekonany, czy uda się wyegzekwować od zawodników, czy ich sponsorów przepływu pieniędzy przez klub, a w szczególności od zawodników zagranicznych. Jak ktoś będzie chciał wydawać na zawodnika swoje pieniądze, to je będzie wydawał i klub nie będzie miał na to wpływu. Pewne jest jedno, zmiany są potrzebne, oby tylko były sensowne, sprawiedliwe, miały zastosowanie w praktyce, nie powodowały patologii w polskim żużlu i nie pozwalały działaczom ich omijać - zakończył Wojciech Zych.