- W styczniu tego roku zakładałem sobie, żeby zakończyć tegoroczny cykl Grand Prix w pierwszej trójce. Myślę, że zrealizuję ten cel. Miejsce na podium, obojętnie, na którym stopniu za Tomaszem Gollobem, nie będzie dla mnie żadną ujmą. Wręcz przeciwnie. Z dumą stanę na podium obok najlepszego w tym roku żużlowca. Jestem realistą. 19 punktów to spora przewaga. Po Grand Prix w Chorwacji zbliżyłem się do Tomasza, ale w Vojens on był perfekcyjny - powiedział Jason Crump po Nordyckiej Grand Prix, pojawiając się na konferencji prasowej tradycyjnie w towarzystwie syna.
Jeżeli w tym roku Jason Crump zdobędzie którykolwiek z medali, będzie to jego dziesiąte z rzędu podium w klasyfikacji generalnej IMŚ. Wynik godny do pozazdroszczenia. Australijczyk jest bez wątpienia najrówniej jeżdżącym żużlowcem ostatniej dekady. - Poprzedni rok pomimo tego, że zdobyłem tytuł mistrza świata nie był dla mnie wcale taki różowy. Na końcu zmagałem się z fatalną kontuzją. Sporo czasu musiało minąć, bym wrócił do pełni sił i zdrowia. Przez długi czas kontuzja dawała mi się we znaki. Cieszę się, że wróciłem w tym roku do wysokiej formy i walczę z najlepszymi. To przecież moje piąte podium z rzędu w zawodach Grand Prix. Tomasza jednak już chyba nie dogonię. W takiej formie nikt nie jest w stanie go zatrzymać – dodaje wciąż aktualny mistrz świata.
Wiele wskazuje na to, że Australijczyk "królować" będzie jeszcze tylko kilkanaście dni. Jeśli po Grand Prix Włoch w Terenzano przewaga Tomasza Golloba wzrośnie powyżej 24 punktów, nastąpi koronacja nowego czempiona. I choć Gollob sam tonuje emocje, to jednak większość nie ma już złudzeń. Po 37 latach to polski żużlowiec będzie ponownie indywidualnym mistrzem świata. Gollob może tego dokonać w wielkim stylu, pieczętując złoty medal świetnymi startami w Terenzano i Bydgoszczy - torach, które należą do ulubionych obiektów Polaka. Zresztą w tym sezonie Gollob nie raz już zadał kłam, że któryś z torów mu nie leży. Wygrywał lub zdobywał sporą zdobycz punktową nawet na owalach, których nie lubi lub na których spisywał się wcześniej przeciętnie. Nie ma już także różnicy czy tor jest tymczasowy czy stały. Rok 2010 należy bowiem do Tomasza Golloba, który jest po prostu najlepszy. Może dlatego Jason Crump i pozostali rywale nie mają już złudzeń, że dopadną Golloba, który jest na finiszu spełnienia swojego największego sportowego marzenia.