Start zamierza podjąć wyzwanie! Najsilniejszy skład na Marmę i Wybrzeże

Do ubiegłej niedzieli wydawało się, że w pierwszej lidze karty są już rozdane. O awans mieli rywalizować: Marma Hadykówka Rzeszów i Lotos Wybrzeże Gdańsk. Tymczasem wszystko zmieniła sensacyjna wygrana Startu Gniezno w Daugavpils, po której ci pierwsi wrócili do gry o najwyższe cele w lidze.

Nie jest tajemnicą, że do Daugavpils gnieźnianie jechali z małymi nadziejami na sukces. Świadczył o tym chociażby ich skład, w którym zabrakło nie tylko zawodników zagranicznych, ale też poobijanego Kacpra Gomólskiego. Szansę dostali Polacy, głównie wychowankowie klubu z Gniezna, a wśród nich m.in.: Oskar Fajfer i Marcin Wawrzyniak, których do tej pory rzadko oglądaliśmy w lidze. - Nie ukrywamy tego, że jechaliśmy do Daugavpils po najmniejszy wymiar kary, w mocno przetrzebionym składzie - mówi prezes Startu - Arkadiusz Rusiecki. Tymczasem na miejscu okazało się, że także gospodarze nie będą mogli skorzystać z kilku swoich podstawowych zawodników. Roman Povazhny i Kjastas Puodżuks byli w Tarnowie, gdzie mieli rywalizować o tytuł Indywidualnego Mistrza Europy. Natomiast z odległego Bałakowa dopiero wracał Artiom Łaguta. Rywalizację zespołów, które występowały w mocno osłabionych składach, mimo wszystko dość niespodziewanie wygrali goście. - Nasi zawodnicy pokazali niezwykły wręcz charakter, hart ducha i skorzystali z okazji, którą dał im los. Oba zespoły jechały te zawody bez kilku swoich ważnych zawodników i w tej konfrontacji Start Gniezno okazał się skuteczniejszy - dodaje.

Niespodziewana wygrana pozwoliła gnieźnianom wrócić do walki o najwyższe cele w lidze, co do soboty wydawało się być już niemożliwe. Aktualnie tracą oni zaledwie dwa punkty do drugiego w tabeli Wybrzeża. Tylko czy Start będzie chciał z tej szansy skorzystać? - Zawodnicy pokazali i nam działaczom i kibicom, że dla czerwono-czarnych sezon jeszcze się nie zakończył. Dlatego nie możemy teraz podjąć jakiejkolwiek innej decyzji. Jedziemy dalej o awans do ekstraligi! Szczegóły i nasze plany z tym związane przedstawimy wszystkim już za kilkadziesiąt godzin. Mogę jedynie zapowiedzieć, że będzie się sporo działo. Jeszcze Gniezno nie zginęło! - odważnie zadeklarował Rusiecki.

Czy po dwóch najbliższych meczach gnieźnianie będą mieli powody do radości?

Czy w tej sytuacji zarząd klubu będzie skłonny ponownie skorzystać z pomocy obcokrajowców, z których żaden nie pojawił się na Łotwie? - Żartujesz? Jak powiedziałem, że jedziemy o awans, to musimy się wszyscy zmobilizować, szukać pieniędzy i sprawić, aby skonstruować mocny zespół. Tak naprawdę sądzę, iż potrzeba nam w zasadzie tylko Petera Ljunga, bo cała reszta chłopaków jedzie na dobrym poziomie i jest już dzisiaj groźna dla każdego. Nasza kondycja finansowa nie jest na pewno komfortowa, ale najbliższe mecze elektryzują wszystkich, także naszych partnerów i sponsorów, którzy deklarują nam swoją pomoc, więc nie poddamy się do końca! Przy tym Rusiecki zdradził, że został ułożony już plan przygotowań do dwóch arcyważnych dla Startu meczów z Marmą Hadykówką Rzeszów (19.09) i Lotosem Wybrzeżem Gdańsk (26.09). - Oczywiście, że jest, ale jeśli pozwolisz, nie będziemy odkrywać wszystkich kart. Część odsłonimy na specjalnej konferencji prasowej, którą planujemy w najbliższy piątek. Tam powiemy więcej. Na dziś niech wystarczy nam tylko zapowiedź naszego zespołu, która brzmi mniej więcej tak, jak wspomniałem wcześniej: jeszcze Gniezno nie zginęło!

Komentarze (0)