Unibax jest bardzo mocnym zespołem w tym sezonie – rozmowa z Damianem Balińskim, zawodnikiem Unii Leszno

Chociaż na własnym stadionie Unia Leszno prowadziła z Unibaxem Toruń już 6 punktami, nie zdołała zwyciężyć w potyczce z "Aniołami". Jeźdźcy z Grodu Kopernika jako pierwsi wywieźli ze stadionu im. Alfreda Smoczyka cenne punkty. Tym samym torunianie pokazali, że są w tym roku zdecydowanymi faworytami rozgrywek. W Lesznie w sukcesie nie przeszkodził im nawet zmieniający warunki na torze deszcz.

Konrad Chudziński: Byliście bliscy zwycięstwa nad niepokonanym dotąd Unibaksem, jednak ostatecznie nie udało się zdobyć punktów. Podobnie jak w 2007 roku podczas rundy zasadniczej przeciwnicy z Grodu Kopernika okazali się lepsi.

Damian Baliński: Przegraliśmy po raz pierwszy na własnym obiekcie. Mecz z Toruniem był do wygrania, ale wszyscy widzieli w jakich warunkach walczyliśmy. Było naprawdę ciężko. Naszym mankamentem był brak wygrywanych startów. Ten element decydował w głównej mierze, a nam słabe wyjścia z linii startowej z pewnością nie pomagały.

Deszcz, który zmienił przygotowaną przez was nawierzchnię, sprawił, że wręcz niemożliwa była walka na dystansie?

- Przegrany start bardzo ważył na końcowym rezultacie. Ciężko było wygrywać wyścigi, jeżeli od początku nie było się na czele stawki.

To druga z rzędu przegrana mistrzowskiej ekipy. Najpierw w Gorzowie, a teraz na własnym obiekcie nie zdobywacie punktów...

- Mówi się trudno. Przegraliśmy i nie ma tu co więcej komentować. Mam nadzieję, że w kolejnych potyczkach będzie już lepiej i nie będziemy musieli ścigać się w tak trudnych warunkach. To jednak wiąże się nie tylko z utrudnioną jazdą, ale przede wszystkim z niebezpieczeństwem dla zawodników.

W jednym z wyścigów doszło do nietypowej sytuacji. Motocykle twój i Adriana Miedzińskiego zahaczyły się. Nie widziałem jeszcze, żeby w ten sposób żużlowcy przejechali całą prostą.

- Sytuacja, w której brałem udział z Adrianem Miedzińskim była faktycznie nieco śmieszna. Całe szczęście, że nic nikomu się nie stało. Moje zdanie na ten temat jest takie, że Adrian, widząc, iż go wyprzedzam, delikatnie przyciął do krawężnika. W tym momencie zaczepiliśmy się motocyklami. Najistotniejsze, że obydwaj wyszliśmy cało.

Toruń jest w tym roku rzeczywiście taki mocny? Czy też wy zanotowaliście spadek formy?

- Zespołowi z Torunia trzeba pogratulować zwycięstwa. Jest to naprawdę silna ekipa. Wygrali i pokazali swoją siłę, udowadniając, że w tak ciężkich warunkach także są nie do zatrzymania.

W zeszłym roku też w fazie zasadniczej przegraliście z Unibaksem, Potem wzięliście wspaniały rewanż. Historia lubi się powtarzać. W tym roku jest na to szansa?

- Może ta nasza porażka to dobry prognostyk. Może tak, jak powiedziałeś historia lubi się powtarzać. Niewykluczone, iż po raz kolejny spotkamy się w wielkim finale i uda się obronić mistrzostwo. Jednakże przyznać trzeba, że torunianie są bardzo silnym zespołem w tym sezonie i będzie ciężko z nimi wygrać.

Komentarze (0)