O programie zawodów:
Praktycznie gotowy jest już 48-stronicowy, okolicznościowy program tegorocznego Finału Indywidualnych Mistrzostw Polski na żużlu w Zielonej Górze, który zostanie wydany w formacie A4, jak zwykle w Zielonej Górze z kredową okładką. Ciekawe teksty, mnóstwo historycznych faktów i oczywiście sylwetki wszystkich uczestników finału, a także zdjęcia najlepszych polskich fotografów sportu żużlowego.
Program będzie dostępny w cenie 10 PLN. Będzie go można kupić w kasach stadionu oraz w Miasteczku Kibica przed stadionem na W69.
Oto co w programie zawodów w artykule "Jedyny taki dzień, jedyny taki turniej" pisze Kamil Kawicki:
"Tej atmosfery i otoczki, tego klimatu i dreszczyku emocji nie można porównać z żadnymi innymi. Finał Indywidualnych Mistrzostw Polski to zawody jedyne w swoim rodzaju. Na ten dzień, na ten turniej czekają kibice, dziennikarze i zawodnicy z całej Polski i to nie tylko z miast, gdzie są drużyny żużlowe! To bogata tradycja i wspaniały urok jednodniowych zmagań. Dzisiaj nawet turnieje Grand Prix, choć mają najwyższą rangę sportową, nie mają co dwa tygodnie tego smaku, co spotkanie raz w roku najlepszych żużlowców. A finał IMP taki właśnie jest: jedyny, niepowtarzalny! I te kultowe nagrody zyskujące z każdym rokiem niematerialnej wartości: wieczyście przechodni Puchar imienia Józefa Dochy oraz czapka Gabdrahmana Kadrowa, a od kilku lat rogatywka Pułku Ułanów Nadwiślańskich, na których co roku są umieszczane nazwiska kolejnych Indywidualnych Mistrzów Polski.
Tutaj nikt nie kalkuluje i nie oszczędza się. Walczy krajowa, ekstraligowa czołówka i "etatowi" zawodnicy z pierwszej ligi. Czasami pojawi się drugoligowy "rodzynek", który przedarł się przez niełatwe eliminacje. Oprócz średniej biegowej z meczów ligowych, to właśnie finały IMP są wyznacznikami miejsca w krajowej hierarchii. Być i startować tu, to po prostu przynależność do ścisłej polskiej czołówki! Są zawodnicy, którzy w lidze jeżdżą przeciętnie lub nie są liderami swoich zespołów, a co roku są uczestnikami finałów IMP. Oczywiście najważniejsze są pozycje medalowe, następnie miejsca w pierwszej ósemce, ale również dalsze lokaty mają swoją wartość, bo świadczą o udziale w finale IMP, a na to może pozwolić sobie tylko 16 najlepszych polskich żużlowców.
Na przestrzeni lat wiele działo się w finałach IMP. Groźne upadki jak choćby w 1983 roku w Gdańsku czy w 1991 w Toruniu. Zwycięstwa faworytów lub niespodzianki. Długo wydawało się, że rekord Zenona Plecha i 5 tytułów IMP jest nie do pobicia. Ale gdy do walki na dobre przystąpił taki mistrz jak Tomasz Gollob, okazało się, że możemy być świadkami nowego rekordu. Dzisiaj ten wspaniały żużlowiec ma już 8 złotych medali i wcale nie powiedział ostatniego słowa. W gronie faworytów dzisiejszego turnieju są oczywiście także ci zawodnicy, którzy mają już na koncie tytuły IMP, czyli Janusz Kołodziej i Piotr Protasiewicz; ponadto aktualny wicemistrz Krzysztof Kasprzak, czy trzykrotnie "srebrny" lider klasyfikacji Grand Prix Jarosław Hampel. Nie można wykluczyć oczywiście niespodzianki, bo kto w 1991 roku w Toruniu przypuszczał, że wygra drugoligowiec Sławomir Drabik, a rezerwowy Leszek Matysiak zdobędzie 8 punktów? Takich przykładów z historii jest mnóstwo. Każdy finał to osobna historia, nowy rozdział, kolejne niewiadome.
Triumfatorów było wielu. Wszyscy znakomici. Od legendarnych Rudolfa Breslauera i Alfreda Smoczka poprzez Zenona Plecha, Edwarda Jancarza, i pozostałych mistrzów, po osiem tytułów Tomasza Golloba. Czy na karty historii zapiszemy dziewiąty tytuł tego zawodnika? Czy w annałach i na przechodnich nagrodach znajdzie się jednak nowe nazwisko? Tego dowiemy się właśnie dzisiaj w Zielonej Górze. W jedynym takim dniu i na jedynym takim turnieju! Zapraszamy!"
Okładka programu
Strona o Tomaszu Gollobie