Jak szkoleniowiec rawickich "Niedźwiadków" skomentuje niedzielne spotkanie na torze w Krośnie - Dzisiaj jechaliśmy troszkę odpuszczając ten mecz. Wiadomo, że to wszystko spowodowane jest sprawami finansowymi. Jeżeli moglibyśmy zmontować skład to byłby najmocniejszy. Nie mógł przyjechać Anton Rosen i Sebastian Alden, a bez tych zawodników ciężko jest nam wygrać na wyjedzie. Daliśmy szanse krajowym zawodnikom i mogliśmy sprawdzić ich postawę. Jak dowiedzieliśmy się, że nasi czołowi zawodnicy nie mogą przyjechać to potraktowaliśmy ten mecz szkoleniowo dla innych zawodników. Alan Marcinkowski nie mógł sobie poradzić z tym twardym torem i gdyby mecz był na styku w silnym składzie to przy takiej postawie ciężko by było wygrać mecz. Trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość, bo na takich torach też trzeba jeździć - komentuje Henryk Jasek.
W pierwszej gonitwie dnia ogromnego pecha miał Wiktor Gołubowskij, któremu na wejściu w pierwszy łuk zapalił się motocykl. Co na ten temat może powiedzieć trener Kolejarza Rawicz? - Najprawdopodobniej Wiktor nie domknął zaworu i coś odbiło w gaźnik. Trochę dziwna sytuacja. Motor zaczął się cały kopcić, ale udało się go ugasić i zmniejszyć straty, które nie powinny być tak duże. Teraz trzeba rozebrać silnik i kupić osłony linki itd. Nie są to duże koszty, przy tym jak miałby stracić cały silnik - mówi były zawodnik Sparty Wrocław.
Drużyna Kolejarza Rawicz walczy o awans do pierwszej czwórki. Po przegranym meczu w Krośnie muszą wygrać wszystkie spotkania, aby spokojnie myśleć o jeździe w play - offach - Przede wszystkim nastawiamy się na kolejny mecz z drużyną z Lublina i to jest pierwszorzędne. Chcemy wygrać to spotkanie. Jak od początku mielibyśmy w składzie Alana Marcinkowskiego i kontuzji nie doznałby Sebastian Alden to dzisiaj spokojnie mielibyśmy zapewniony awans do fazy play - off. Niestety gdzieś ten pech cały czas nas prześladuje - kończy trener ekipy z Rawicza.