Jerzy Drozd (Prezes Kolejarza Opole): To jest totalna porażka i parodia żużla w Rawiczu. Niech się przebudzą panowie z Głównej Komisji Sportu Żużlowego, żeby sędziowie podejmowali trafne i słuszne decyzje. Chodzi o widowisko dla kibiców, my nie jeździmy dla siebie. Warunki na torze kiepskie. Zdrowie jest przecież najważniejsze. Zawodnicy protestowali już przed meczem, że tor jest nie taki. Oni się na tym znają, bo przecież jeżdżą w różnych krajach. Zawodnicy powiedzieli mi, że mają wątpliwości i boją się jechać na tym torze, gdyż boją załapać kontuzję. Nie chodzi o to, czy ktoś wygra, czy przegra. Zawsze tak jest, że wygrywa lepszy. Tor nie nadawał się do ścigania, to jest parodia.
Andrzej Maroszek (Trener Kolejarza Opole): Mi się wydaję, że zaważyły decyzje sędziego. Na jego oczach tor był bronowany i lany wodą, a on nic nie zareagował. Nawet nie doszło do tego, aby ten tor przyklepać. Chodzi o bezpieczeństwo zawodników i to jest kluczowa sprawa. Decyzję pana sędziego są jakie są. Wiadomo, że sędzia jest niejako ziomal, bo to jest facet z Leszna, który tutaj ma rzut beretem. Jest zorientowany w sytuacji jaka jest w Rawiczu. Może pod jakimś naciskiem władz rawickich zaczął sędziować, bo były niesłuszne wykluczenia, choćby Ostergaarda. To się mija z celem. Andersson wjeżdża w taśmę i sędzia tego nie widzi, rozłącza się układ wydechowy Nowaczykowi, a sędzia tego nie widzi. My to wszystko widzimy w parkingu. Jeżeli ktoś dopuszcza zawodników na taki tor po upadku młodzieżowca z Rawicza, to mija się to wszystko z celem.
Łukasz Piecha (Kolejarz Opole): Powiem tak - jeżeli chodzi o mój występ to w drugim biegu można było uniknąć upadku Musielaka, ale nikt nie chciał odpuścić. Mi się wydaje, że wina była Tobiasza, ponieważ postawiło go na wyjściu i musiałem w niego uderzyć. Tor był dzisiaj bardzo ciężki.
Dariusz Cieślak (Prezes Kolejarza Rawicz): My się mamy przebudzić, tak? Ja się dziwię temu stwierdzeniu, bo to działacze z Opola powinni się troszkę przebudzić. Skoro nie szanują naszych kibiców jak i swoich, bo przecież około pięćdziesięciu kibiców przyjechało to można tylko określić jednym słowem - żenada. Tor, jak widać, jest bardzo dobry. Sądzę, że goście odmówili wyjazdy do kolejnych biegów nie z powodu toru, czy decyzji sędziego, ale dlatego, że myśleli, że do Rawicza przyjadą na spacerek. Myśleli, że odniosą bardzo łatwo zwycięstwo, a tak się nie stało. Nasi zawodnicy bardzo dobrze przygotowali się do tych zawodów. Podeszli z "zębem" do tego spotkania. Działacze z Opola nie mogli się z tym pogodzić i prawdopodobnie zakazali wyjeżdżać zawodnikom na tor. Tak jak powiedziałem - dla mnie to jest żenada i śmiech na sali, nic więcej.
Alan Marcinkowski (Kolejarz Rawicz): Zawody wyszły mi bardzo dobrze. Szkoda mi jest troszeczkę tego jednego punktu, którego straciłem w walce z Benem Barkerem. Brakło dosłownie pół okrążenia, bo byłem szybki na trasie. Dzisiaj było dobrze i wiem, że będzie jeszcze lepiej.