- Przez cztery sezony, w których byłem stałym uczestnikiem cyklu, jeździłem w stolicy Czech w finale, ale nigdy tam nie wygrałem. Dwa razy byłem drugi, raz trzeci i raz czwarty. Nieźle, ale ja czuję niedosyt. Rzuciłem już nawet sobie wyzwanie na sobotni wieczór. Nie powiem jakie. Musi wam wystarczyć moje zapewnienie, że lubię jeździć na praskiej Markecie - powiedział Mały w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
- Ten tor jest długi, szeroki, ale ma też swoją specyficzną geometrię, która mi odpowiada. Dwa lata temu dosypali tam nowej nawierzchni, ale nie wiem jeszcze, co to znaczy. Tym się jednak teraz nie martwię. Moje obawy dotyczą jedynie pogody. W Czechach, podobnie jak u nas, ostatnio pada. I to zdrowo. Pytanie, co ten deszcz zrobił z nawierzchnią? No i co się będzie działo w dniu zawodów - dodał.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.