- Myślę, że źle nie było, ale oczywiście mogło być lepiej. Jeśli spojrzeć tylko na punkty, to rewelacji nie było, ale zapewniam, że dałem z siebie wszystko - powiedział Norbert Kościuch zapytany przez nas o występ w Grudziądzu. - Chciałem tak mocno, że popełniłem trochę błędów - dwa biegi w środku meczu zupełnie zawaliłem, dopiero w dwóch ostatnich coś tam pojechałem. Chciałem jednak pomóc drużynie - zapewnił.
- Cały zespół się starał i myślę, że 10 punktów straty to nie tragedia i będziemy mogli odrobić to u siebie. W zeszłym roku przegraliśmy wyżej (54:38 - dop. red.). Trzeba również pamiętać, że jechaliśmy bez Adama Skórnickiego - podsumował 26-letni żużlowiec. Wynik Skorpionów mógłby być lepszy, ale słaby występ zaliczyli Robert Miśkowiak i Mateusz Szczepaniak. - Nie chcę oceniać kolegów tym bardziej, że nie widziałem ich biegów, bo jechałem sześć biegów i miałem dużo pracy przy sprzęcie. Trudno mi więc się wypowiadać na ten temat - uciął Kościuch.
Kościuch przyznał, że - jak większość jego kolegów - przed startem rozgrywek odczuwał pewien niepokój. - W pierwszych meczach zawsze jest jakaś niepewność, jak będzie sprawował się sprzęt. Jak to mówią - "liga rządzi się swoimi prawami" i coś w tym jest - powiedział. - Często jest tak, że na sparingach czy treningach wszystko jest w porządku, a przychodzi mecz i nic nie gra. Dopóki sprzęt się nie "poukłada", nie dotrze, nie można być pewnym. Generalnie jednak większość zależy od nas. Stres oczywiście jest, bo każdy chce jak najlepiej wejść w sezon, pokazać się z dobrej strony, więc dużo też siedzi w głowie - wyjaśnił poznański żużlowiec.
Niezły mecz Kościucha mógł być zaskoczeniem dla kibiców, bowiem ostatnie dwa występy przed rozpoczęciem sezonu nie były w jego wykonaniu zbyt udane - w turnieju parowym zdobył 9 punktów w 6 startach, w sparingu przeciwko Polonii - 6 oczek w 5 biegach. - Wszystko było pod kontrolą - zapewnił Norbi. - Silniki na ligę miałem już wtedy przygotowane - testowałem je w sparingach w Gorzowie i Bydgoszczy. W Poznaniu jechałem na silnikach na ligę szwedzką. Je też musiałem "przejechać", żeby w Allsvenskan nie dać plamy - zakończył żużlowiec.