Josef Franc: W Polsce jest tak, że jedna gwiazda przychodzi, a inna odchodzi

Tegoroczny sezon będzie dla Josefa Franca trzecim w karierze spędzonym w Krośnie. W poprzednim roku Czech zadebiutował w rozgrywkach drugiej ligi w meczu z Orłem Łódź i natychmiast stał się czołową postacią "Wilków".

"Pepe" był pewnym punktem drużyny prowadzonej przez trenera Ireneusza Kwiecińskiego. Aktualny Indywidualny Wicemistrz Czech przyczynił się do zajęcia przez krośnieńską drużynę trzeciego miejsca w rozgrywkach drugiej ligi. Doświadczony zawodnik szybko zdecydował się na przedłużenie kontraktu z KSM Krosno. - W Polsce jest tak, że jedna gwiazda przychodzi, a inna odchodzi. Przekonali się o tym Richard Wolff i Jan Jaros. Miałem szczęście, że wróciłem do klubu, gdzie już jeździłem. Notowałem dobre wyniki u siebie i na wyjeździe. Bardzo ważne jest to, że w Krośnie nie było problemu z płaceniem. Zaoferowali mi nowy kontrakt i podpisałem go. Jest niezwykle przyjemnie jeździć w Polsce. Miejscowy fani są na meczach u siebie oraz jeżdżą na wyjazdy. Wykrzykują twoje imię i nazwisko. Zawodnicy powinni jeździć przy wsparciu kibiców - powiedział Josef Franc w wywiadzie udzielonym portalowi speedwaya-z.cz.

"Pepe" sezon 2010 zainauguruje już w czwartek. W ten dzień weźmie udział w "Press and practice day" jego brytyjskiego zespołu - Sheffield Tigers. Później czeka go seria spotkań na Wyspach Brytyjskich. Z kolei KSM Krosno swój pierwszy mecz ligowy rozegra 5 kwietnia z KMŻ Lublin.

Komentarze (0)