"AJ" znany jest z tego, że kluby, w których występuje nie są dla niego tylko i wyłącznie dostarczycielami pieniędzy, więc chciałby on, żeby Polonia i Dackarna w zbliżających się zmaganiach powalczyły o medale. - Nie mogę się już doczekać rozpoczęcia sezonu. Starty w Polsce oraz Szwecji traktuję jednakowo, ale w macierzystej lidze mam wielką potrzebę odegrania się, gdyż mojej drużynie w dwóch ostatnich latach nie wiodło się zbyt dobrze - powiedział Jonsson.
29-latek od lat kreowany jest na następcę legendarnego Tony'ego Rickardssona, jednak największym sukcesem Andreasa w Indywidualnych Mistrzostwach Świata jest jak na razie zaledwie 4. pozycja, wywalczona w 2006 roku. - Moim celem jest oczywiście najwyższe miejsce na podium IMŚ. Żeby tam się znaleźć, potrzebuję poprawić sporo rzeczy - zwłaszcza regularność, której za każdym razem w jakimś momencie sezonu mi brakuje - dodał jeździec Gryfów.
Jak niedawno informowaliśmy, Jonsson w chwili obecnej ma podpisane kontrakty na starty tylko w Polsce oraz Szwecji, co nie za bardzo mu odpowiada, ponieważ przez ten fakt może mieć do odjechania w sezonie 2010 zaledwie ok. 80 imprez. "AJ" wciąż zastanawia się nad parafowaniem umowy w lidze duńskiej, w której ścigał się już w ubiegłym roku. - Gdyby chodziło o pieniądze, to pewnie zdecydowałbym się na jazdę gdzie indziej, ponieważ w Danii praktycznie wychodzi się na zero. Mi jednak zależy po prostu na jak najczęstszym kontakcie z motocyklem, tak żeby wysoką formę utrzymywać przez cały sezon - kontynuował Andreas.
Jonsson rozpoczął już ostateczne przygotowania, które mają mu pomóc w realizacji wyznaczonych na 2010 rok celów. Szwed przebywa teraz w Bydgoszczy, gdzie wspólnie ze swoim mechanikiem Mirosławem Dudą pracuje przy motocyklach. - Mirek to człowiek, do którego mam pełne zaufanie, ponieważ jest on w moim teamie już od niemal 10 lat - zakończył "AJ".
Przypomnijmy, że Andreas Jonsson w minionych rozgrywkach Speedway Ekstraligi uzyskał średnią w wysokości 2,098 pkt/bieg, co dało mu 10. lokatę na liście najskuteczniejszych.