Chodzi o wielkie pieniądze. Torunianie zbudowali na ten sezon bardzo mocną drużynę, której celem ma być walka o mistrzostwo Polski. Aby zbliżyć się do hegemonów, czyli Orlen Oil Motoru Lublin i Betard Sparty Wrocław, władze klubu postawiły przed sobą trudne zadanie - na ten sezon potrzebują zebrać przynajmniej 28 milionów złotych. Z tego też powodu działacze zaczęli intensywne poszukiwania dodatkowego sponsora.
W ostatnich latach klub z Torunia miał ogromne problemy ze znalezieniem tytularnego sponsora. Tę rolę pełniła spółka For Nature Solutions, ale w tym przypadku trudno było mówić o spektakularnym sukcesie, bo to firma właściciela klubu, Przemysława Termińskiego. Tym razem postanowiono zmienić strategię i jeszcze usilniej poszukać pieniędzy na rynku.
ZOBACZ WIDEO: Michelsen spędził dwa lata we Włókniarzu. Odpowiada wyraźnie, czy żałuje tej decyzji
Klub korzystał z historycznej nazwy Apator tylko na podstawie porozumienia ze spółką o tej samej nazwie, ale nie mógł liczyć z tego tytułu nawet na złotówkę. Producent urządzeń pomiarowych uznał bowiem, że nie zależy im na takiej reklamie, ale jeśli klub chce, to może korzystać z ich nazwy. Działacze przystali na ten układ, bo takie były oczekiwania kibiców. Ich zdaniem ten układ nie służył jednak interesowi klubu, bo zniechęcał inne firmy do wejścia w nazwę zespołu.
Teraz drużyna nazywa się KS Toruń, a oferta jest dość klarowna. Nieoficjalnie wiadomo, że klub liczy, że z tytułu praw do nazwy pozyska przynajmniej milion złotych. Wiadomo, że niższe oferty nie będą rozważane.
Podobnie było w poprzednich sezonach i stąd tak duże problemy ze znalezieniem odpowiedniej spółki. W innych klubach mają nieco inne zasady i prawa do nazwy sprzedają nawet za 250 tysięcy złotych. Torunianie są konsekwentni, ale cały czas mają nadzieję, że mocny skład drużyny skusi potencjalnego reklamodawcę.
Okazja jest wyjątkowa, bo już teraz można być pewnym, że o występach Klubu Sportowego Toruń będzie się w tym roku mówiło i pisało bardzo dużo. Zwrot marketingowy będzie więc gigantyczny. Kilka lat temu władze Wilków Krosno ujawniły, że zwrot w przypadku ich czołowych sponsorów wyniósł 29 milionów złotych. Łatwo się domyśleć, że w przypadku Apatora mowa o kwocie znacznie wyższej.
Zaangażowaniu władz klubu w poszukiwanie hojnego sponsora nie ma się co dziwić, bo w ostatnich latach klub kończył zmagania przynajmniej z milionową stratą, która była zwykle minimalizowana przez Przemysława Termińskiego. Jeśli teraz budżet ma wzrosnąć, to dziura na koniec może być jeszcze większa.
Apator Toruń to wyjątkowy przypadek w polskim żużlu, bo klub mógł się czuć największym pokrzywdzonym rządów Prawa i Sprawiedliwości. Choć w tamtych czasach spółki Skarbu Państwa wydawały miliony nawet na trzecim poziomie rozgrywkowym w Polsce, to konsekwentnie omijały toruński klub. Gdy władzę przejęła Koalicja Obywatelska sytuacja nieznacznie się zmieniła, bo część polityków tej partii jest skonfliktowana z Przemysławem Termińskim, który przez jedną kadencję był senatorem tej partii. Torunianie nie mają więc co liczyć na milionowe kontrakt i muszą sobie radzić sami. Ich atutami jest jednak solidnie prowadzony klub, dobre wyniki w ostatnich latach i bardzo mocny zespół na ten rok.
Ładnie brzmi i szybko wpada w ucho.Proste.