Rolę trenera nadal będzie pełnił Andrzej Maroszek, a prezesem pozostał Jerzy Drozd, który w trakcie sezonu zapowiadał rezygnacje z pełnienia tej funkcji. - Jestem dość impulsywny, bardzo przeżywam, kiedy coś nie wychodzi. Tymczasem w internecie czytałem wiele obrażających mnie i mój sposób działania wpisów. Wziąłem sobie to do serca. Nawet aż za bardzo. Czas jednak goi rany, a tego co się zaczęło nie można rzucić w połowie kadencji. Robię to, bo kocham żużel. Urodziłem się naprzeciw stadionu, znam wszystkich zawodników startujących w Kolejarzu. Dlatego kiedy sześć lat temu zaproponowano mi kierowanie klubem, po prostu musiałem się na to zgodzić. Ciągle jednak twierdzę, że nie jestem przyspawany do stołka i jeśli znajdzie się ktoś, kto będzie miał lepsze pomysły na prowadzenie klubu w naszych warunkach, to chętnie oddam mu prezesurę - powiedział sternik Kolejarza w wywiadzie udzielonym Nowej Trybunie Opolskiej.
Już na początku grudnia opolanie zaprezentowali skład zespołu na rozgrywki w 2010 roku. Nowymi twarzami w opolskim klubie są Michał Mitko, Dawid Cieślewicz, Ricky Kling i Marcin Piekarski. - Razem z trenerem uznaliśmy, że w tym składzie, jaki mieliśmy, niewiele już zwojujemy. Zawodnicy, którym ufaliśmy, jeżdżący w Opolu od wielu lat, nie byli tak skuteczni, jak tego oczekiwaliśmy i nie gwarantowali wyniku, jakiego chcą kibice. Dlatego dokonaliśmy zmian. Liczę na to, że ci zawodnicy którzy do Opola trafili, także dzięki namowom trenera, są żądni sukcesu. Naszym zadaniem jest natomiast stworzenie im warunków ku temu. O tym, że tak jest świadczy to, że zawodnicy wzajemnie polecają sobie nasz klub. Ostatnio Szwed Christian Ago namówił swego rodaka Ricky Klinga na starty w Opolu - poinformował Jerzy Drozd.
Wielu kibiców Kolejarza oczekuje od swoich pupili wywalczenia awansu do rozgrywek pierwszej ligi. - Wszyscy myślą o awansie i to byłoby najbardziej satysfakcjonujące. Kibice od lat na niego czekają. Jednak nie mogę tego obiecać. Wierzę, że nasz zespół stać na walkę o pierwszą ligę. Mamy już zamknięty skład, każdy zawodnik wie na czym stoi. Płacimy terminowo, co ma też wpływ na samopoczucie żużlowców. Nie muszą się bowiem martwić skąd wziąć kasę na przeżycie czy sprzęt. W razie potrzeby pomagamy też zawodnikom sprzętowo, ale nie dając im pieniędzy do ręki, tylko opłacając faktury za części zamienne czy remonty - stwierdził prezes opolskiego zespołu.