Poprzedni sezon skończył się dla Maksyma Drabika prawdziwą katastrofą. Żużlowiec zupełnie stracił formę, do tego pogubił się ze sprzętem, a w efekcie pożegnali się z nim także zaufani mechanicy. Najlepszym symbolem kłopotów zawodnika było sześć ostatnich meczów, w których zdobył dla swojego klubu zaledwie 22 punkty. Efekt był taki, że Krono-Plast Włókniarz Częstochowa stracił szanse na play-off i rozpoczął budowanie składu bez Drabika.
Wiele wskazuje na to, że problemy żużlowca były związane ze sprzętem. W 2022 roku porzucił on sprzęt od Ryszarda Kowalskiego i od tego czasu rozpoczął wielkie poszukiwania następcy. W tym czasie pojawiał się na meczach ligowych na silnikach od Ashley'a Holloway'a, Flemminga Graversena, Briana Kargera, a nawet Luigiego Baratha. Choć zdarzały mu się dobre występy, to żadnemu ze specjalistów nie był w stanie zaufać na dłużej. Stąd wahania formy i coraz częstsze porażki.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła
Teraz ma być inaczej, bo Drabik zatrudnił do pomocy cenionego specjalistę od sprzętu Marcina Budnika, który jeszcze dwa lata temu pracował w teamie Leona Madsena. To jednak dopiero początek zmian, bo nowy sezon Drabik rozpoczął na sprzęcie od Ryszarda Kowalskiego i postanowił całkowicie zaufać temu dostawcy sprzętu. Już od początku sezonu zawodnik będzie dysponował trzema zupełnie nowymi jednostkami napędowymi, a być może w trakcie sezonu zakupi kolejne.
W tym roku już nie będzie rotowania sprzętem i obrażania się na tunerów po jednym nieudanym meczu. Drabik wrócił do korzeni, bo właśnie na sprzęcie do Kowalskiego osiągał wszystkie swoje najważniejsze sukcesy i wszedł do grona najlepszych zawodników świata. Teraz 27-latek będzie musiał się mocno napocić, by udowodnić, że wciąż jest w tym gronie.
To będzie być może najważniejszy sezon w jego karierze, bo po ostatnim słabym sezonie zawodnik praktycznie nie otrzymywał ofert z innych klubów, a jedyną szansą na pozostanie w elicie była propozycja od Innpro ROW-u Rybnik. Gdyby nie niespodziewany awans do PGE Ekstraligi tego klubu, to Drabik już w tym roku ścigałby się na zapleczu najlepszej żużlowej ligi świata i musiał bardzo mocno pracować na odzyskanie zaufania środowiska.
Na razie Drabik może liczyć na bardzo duże zaufanie ze strony władz rybnickiego klubu. Żużlowiec został nowym kapitanem drużyny i od nowego sezonu ma angażować się w życie drużyny. Czy jednak faktycznie można liczyć na przemianę zawodnika przekonamy się już niedługo. Od jego postawy może zależeć los ROW-u, bo drużyna ma najsłabszy skład w lidze i jest najpoważniejszym kandydatem do spadku.
Jaki wielki powrót?
Ty masz jakąś obsesję?
Pisz prawdę, twoje chore odbiory rzeczywistości początkiem zmian psychiatrycznych?