Za Autona Unią Tarnów burzliwe miesiące. Klub przed sezonem 2024 stracił najważniejszego sponsora, Grupę Azoty i tak naprawdę do końca procesu licencyjnego walczył o dalsze funkcjonowanie. Ostatecznie udało się zebrać potrzebne środki i zespół wystartuje w tegorocznych rozgrywkach Metalkas 2. Ekstraligi, lecz działacze nie mieli łatwego zadania podczas okienka transferowego.
Pierwszym z powodów takiego stanu rzeczy była walka z czasem, żeby pospłacać wszelkie finansowe zaległości. W tym czasie inne kluby miały już w większości zbudowane składy i Unia zmuszona była zebrać to, co na rynku zostało. Drugą kwestią były pytania o terminowość wypłat, gdyż zawodnicy nie patrzą przychylnie na ewentualne opóźnienia.
ZOBACZ WIDEO: Miliarder mocno zaangażował się w działanie klubu. "Rozmawiamy codziennie"
Finalnie udało się zbudować zestawienie z trzema obcokrajowcami i jednym Polakiem na pozycjach seniorskich. W takim przypadku, wedle regulaminu, zawodnik U24 również musiałby posiadać polską licencję. A tych, gwarantujących jakiekolwiek zdobycze punktowe, na rynku brakuje. W przeciwieństwie do tych starszych.
- To jest niepokojące zjawisko, kiedy kluby zaczynają sięgać po zawodników, którzy ukończyli już dawno czterdziesty rok życia, kiedy na rynku nie brakuje młodych, z których też można skorzystać. Widzimy, że ci wiekowi zawodnicy nie dają się wyprzeć ze składu - zauważa Jan Krzystyniak.
Wobec tego w Tarnowie coraz głośniej słychać o zmianie koncepcji. Może się bowiem okazać, że zakontraktowanie polskiego seniora i np. wypożyczenie Francisa Gustsa z Betard Sparty Wrocław będzie nie tylko zwiększeniem siły rażenia drużyny, jak również podobne pod względem kosztów.
W kuluarach mówi się, że do najpoważniejszych kandydatów do zajęcia miejsca drugiego polskiego seniora w drużynie należą Krystian Pieszczek i Grzegorz Walasek. Pierwszy z nich reprezentował w minionych rozgrywkach Texom Stal Rzeszów i wykręcił średnią 1,404 pkt./bieg.
Walasek z kolei w barwach Innpro ROW-u Rybnik legitymował się skutecznością na poziomie 1,475 pkt./bieg. Zasadniczą różnicą wydaje się być to, że gdy rodził się Pieszczek, Walasek… jeździł już w dorosłym żużlu (zajął nawet trzecie miejsce w brązowym kasku).
- Uśmiechnąłem się, jak usłyszałem: Grzegorz Walasek. On kończy sezon i cierpliwie czeka, aż ktoś się zgłosi, aby chciał skorzystać z jego usług. I tak się właśnie stało. Wydaje mi się, że na poziomie Metalkas 2. Ekstraligi ten zawodnik jest w stanie zrobić jakieś punkty - mówi były zawodnik i trener.
Choć osiągnięć i umiejętności Walaskowi odmówić nie można, ekspert nie jest zadowolony z faktu, iż sport żużlowy się "starzeje" i zdecydowanie stoi przy stanowisku odwrócenia tej tendencji.
- Wcale mnie to jednak nie cieszy. Wielu zawodników nie było jeszcze na świecie, kiedy Grzesiu zaczynał swoją sportową karierę. Powinniśmy się martwić i zastanawiać się, co zrobić, żeby było lepiej. Ja bym poszedł bardziej w młodość i postawił na Pieszczka - podsumował Krzystyniak.
Nie ulega wątpliwości, że zarząd na jakiś wariant musi się jak najszybciej zdecydować i bardzo możliwe, że od tej decyzji zależeć będzie utrzymanie w lidze.