Mikołaj Czapla w zeszłym sezonie był najlepszym juniorem Krajowej Ligi Żużlowej. W barwach Ultrapur Startu Gniezno wykręcił średnią biegopunktową na poziomie 1,850. To 15. wynik w najniższej polskiej klasie rozgrywkowej.
Mimo udanych występów, Start nie przedłużył kontraktu z Czaplą. Zawodnik ostatecznie wylądował w Hunters PSŻ Poznań. Nie wiadomo jednak, czy pozostanie w tej drużynie. Teraz zawodnik przerwał milczenie i odniósł się do swojej sytuacji.
- Na ten moment jestem w Poznaniu, nie ma żadnych zmian. Cel to jeździć i postawić kolejny krok wprzód, jednocześnie bawiąc się tym sportem. Co będzie dalej, to zobaczymy. Wiadomo, że z prezesem Jakubem Kozaczykiem mam bardzo zdrowe i uczciwe relacje. W razie co mam wolną rękę. Wszystko jest dość dynamiczne - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski
Jednocześnie podkreślił, że ma nadzieję na wygryzienie ze składu Noricka Bloedorna. - Jak najbardziej w to wierzę. Wszystko zweryfikuje tor. Ja zbyt dużej presji na siebie nie nakładam. Co będzie, zobaczymy już niedługo - dodał.
Potwierdził również, że jego osobą zainteresowała się Autona Unia Tarnów. - Były zapytania z Tarnowa. Do głębszych rozmów nie doszło, więc trudno coś więcej mówić. Odbyliśmy tylko wstępne rozmowy - zaznaczył.
Czy wziąłby pod uwagę propozycję Unii Tarnów, gdyby klub zapewnił mu miejsce w składzie? - To opcja jak najbardziej do rozważania - skwitował krótko.
Odniósł się również do przygotowań zarówno fizycznych, jak i sprzętowych. - Idą dobrym torem. Wszystko robię tak, jak zawsze. Współpracuję z Przemkiem Gnatem, dużo też trenuję indywidualnie. Jeżeli chodzi o sprzęt, to prezes Kozaczyk wyciągnął do mnie pomocną dłoń. Zważając na możliwości, myślę, że będę przygotowany najlepiej, jak tylko mogę - podsumował.