Żużel. Nieoczywisty bohater PSŻ-u? Potrzebują jego dobrej regularnej jazdy, żeby wejść do play-offów

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek

Matias Nielsen pod koniec ubiegłego sezonu udowodnił, że stać go na wiele. Pytanie jednak, czy na dłuższą metę stać go na bycie liderem. Ten rok powinien dać odpowiedź. Przy dobrej jeździe Duńczyka Hunters PSŻ Poznań może dużo namieszać.

Jednym z głównych celów Hunters PSŻ-u Poznań na sezon 2025 z pewnością będzie zastąpienie Aleksandra Łoktajewa. Załatanie luki po Ukraińcu wydaje się trudnym zadaniem. Były już kapitan poznanian był nie tylko prawdziwym liderem, który wykręcił średnią 2,137 punktu na bieg, ale też był niesamowicie efektownie jeżdżącym zawodnikiem, co bardzo podobało się fanom na Golęcinie.

Z pewnością osobą, która ma wziąć na siebie ciężar zastąpienia Łoktajewa jest Bartosz Smektała. Warto jednak zwrócić na uwagę na innego zawodnika, który na Golęcinie już występował w poprzednim sezonie i to z całkiem dobrym skutkiem. Matias Nielsen bardzo obiecująco prezentował się, co zaowocowało przedłużeniem kontraktu. Teraz być może przyszedł czas na kolejny krok w przód. W Poznaniu widzą postęp, jaki poczynił i liczą na jeszcze większe fajerwerki.

Duńczyk miał swoje kłopoty na początku ubiegłego sezonu. Głównie ze sprzętem, który go zawodził. Jednak gdy już znalazł, to rywalizował i pokonywał najlepszych w Metalkas 2. Ekstralidze. Stał się trzecim liderem PSŻ-u i bardzo pewną postacią. Właśnie od momentu, gdy Nielsen złapał rytm, to poznanianie zaczęli mieszać i wygrywać z faworytami. Byli blisko nawet sensacyjnego finału rozgrywek. Gdy on jechał dobrze, to i reszcie drużyny było łatwiej.

ZOBACZ WIDEO: Co za słowa znanego dziennikarza. Kibice Falubazu będą szczęśliwi!

Jako ten trzeci zaczął dokładać ważne punkty. W sezonie 2025 też ktoś podobny będzie potrzebny. Być może niezdobywający po 12 punktów, ale regularnie dokładający z 9 "oczek". To może być kluczowe dla Jacka Kannenberga, bo sama dobra postawa Ryana Douglasa i Bartosza Smektały nie wystarczy. Potrzebny będzie ktoś jeszcze, a Matias Nielsen pokazał już, że stać go nawet na coś więcej niż 1,859 punktu na bieg. Musi ustrzegać się jednak swojej chimeryczności.

Na pochwałę należy też jego jazda parowa. Rok 2024 sprawił, że zaczęliśmy w zupełnie inny sposób postrzegać Matiasa Nielsena. Nie był to już młodzieniaszek, dla którego liczą się głównie jego punkty, a zawodnik, który pracuje też dla innych. To jak kilkukrotnie współpracował z Szymonem Szlauderbachem zasługiwało na spore oklaski. Duża rzadkość w obecnym żużlu. Zwycięstwo w Rzeszowie poszło w dużej mierze na jego konto.

Kluczowe dla Nielsena będzie jednak dobre wstrzelenie się w sezon. Tym razem będzie mieć spokojną głowę o miejsce w składzie. Nie czeka go żadna rywalizacja. Działacze PSŻ-u z pewnością zaopiekowali się nim w przerwie przedsezonowej najlepiej, jak mogli. Jego zadaniem będzie wykorzystać to. Tym sezonem może wiele zyskać w oczach wielu i udowodnić swoją wartość. Lepszej okazji w jego karierze może już nie być.

Ma okazję stać się liderem prawdziwego zdarzenia. Z taką myślą przedłużono z nim kontrakt i takie są postawione oczekiwania prezesa Jakuba Kozaczyka. To postać, która jeśli odjedzie dobry sezon, może sprawić, że Hunters PSŻ Poznań ponownie będzie w stanie wygrywać z kandydatami do awansu. Bez trzeciego lidera, a takim powinien być Matias Nielsen, będzie ciężko o miejsce w play-offach, które są celem klubu z Golęcina.

Komentarze (0)