Mocne ogniwo będące zawsze w cieniu kolegów. Teraz od niego wiele może zależeć

WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Hubert Łęgowik
WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Hubert Łęgowik

Hubert Łęgowik jest jednym z nowych-starych zawodników w kadrze OK Kolejarza Opole. Częstochowianin wie, jak smakuje rywalizacja w stolicy polskiej piosenki. Teraz wraca w nieco innej roli.

Kim jest kluczowy zawodnik? To może być kandydat na lidera, ale równie dobrze jeździec z tzw. drugiej linii od którego dyspozycji może bardzo wiele zależeć. W przypadku OK Kolejarza Opole kluczowym żużlowcem w sezonie 2025 może być... każdy. Nie ma wątpliwości, że o ile o Oskara Polisa wydaje się, że opolanie mogą być spokojni, tak o jego kolegów już niekoniecznie. Mają potencjał, by zdobywać dwucyfrowe wyniki, ale nikogo nie zdziwią też raczej występy poniżej oczekiwań.

Po zmianie statusu kontraktu Grzegorza Walaska wydaje się, że taką wiodącą rolę będzie chciał przejąć Hubert Łęgowik. Wychowanek częstochowskiego Włókniarza z dużymi nadziejami wraca do klubu ze stolicy polskiej piosenki i nie ma mu się co dziwić. Choć dwa ostatnie sezony spędzone w Starcie Gniezno nie były złe, bo zaliczył zbliżone wyniki (śr. biegowa 1,857 w 2023 i 1.865 w 2024 roku), to jednak jako zawodnik Kolejarza osiągał najlepsze dla siebie wyniki.

Łęgowik do Opola przechodził przed sezonem 2018. Miał za sobą nieudany rok w Gdańsku, gdzie nie jeździł regularnie, a to przekładało się na jego formę sportową. - Nie wiadomo, jakby się ta moja kariera potoczyła, gdyby nie Kolejarz i trener Żyto - mówi otwarcie zawodnik w rozmowie z redakcją profilu "Stadion Żużlowy Kolejarz Opole" na Facebooku.

ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski

Pierwszy rok dla Kolejarza nie był oszałamiający w przypadku częstochowianina. Wykręcił dopiero piątą średnią w zespole i zdawał sobie sprawę z tego, że potencjał drzemie w nim znacznie większy. W kolejnym sezonie poprawił swoje rezultaty i choć zbliżył się do dwóch punktów na wyścig, to ponownie był dopiero piątym jeźdźcem w swojej ekipie. Kolejarz dotarł w 2019 roku do półfinału rozgrywek, w którym musiał minimalnie uznać wyższość PSŻ-u Poznań.

Po odejściu Kevina Woelberta i mniejszej częstotliwości startów Bjarne Pedersnea wydawało się, że rok 2020 będzie tym, w którym Łęgowik może wyjść z cienia kolegów i być wiodącą postacią u boku Polisa. Tak się jednak nie stało. 25-letni wówczas jeździec po raz trzeci z rzędu był... piątą siłą Kolejarza i jako jedyny regularnie jeżdżący senior nie przekroczył bariery dwóch punktów na wyścig.

Teraz niewątpliwie Łęgowik może aspirować już głośno do bycia wiodącą postacią u boku Polisa. W zespole startować będą Lars Skupień, Stanisław Melnyczuk czy Mathias Thoernblom, więc żaden z nich nie powinien być zagrożeniem dla niespełna 30-letniego żużlowca, choć z pewnością fani chcieliby, aby każdy z nich dokładał jak najwięcej punktów do dorobku zespołu.

Dla Łęgowika to też powrót pod znakiem pewnej stabilizacji. Wydaje się, że on potrzebował takiego spokojnego miejsca, jakie daje mu Kolejarz, ale zarówno Kolejarz pragnął mieć takiego jeźdźca, który będzie ciągnął wynik i zarazem utożsamiał się z miejscowym środowiskiem. Jednym i drugim ten cel udało się zrealizować, a wychowanek Włókniarza zdaje sobie sprawę, że mniejsze ciśnienie związane z brakiem napięcia na awans do Metalkas 2. Ekstraligi może być właśnie kluczem do indywidualnych sukcesów na torach Krajowej Ligi Żużlowej.

Komentarze (1)
avatar
yes
18.02.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tytuł jest jakiś wymyślony na potrzeby sensacji.
Łęgowik jest konkretem...
Może tytułowymyśliwacz myślał, że przedrukują w obcej prasie i uniknął polskich liter? 
Zgłoś nielegalne treści