Żużel. Większe stawki za punkt, ale kosztem kwot za podpis? Trener komentuje pomysł

Materiały prasowe / PGE Ekstraliga / Na zdjęciu: Mariusz Staszewski
Materiały prasowe / PGE Ekstraliga / Na zdjęciu: Mariusz Staszewski

Zarobki w polskim żużlu osiągnęły astronomiczny poziom, choć nie sami zawodnicy są temu winni. Kluby jednak coraz gorzej znoszą obecną sytuację na rynku, a przykład kilku ośrodków pokazuje, że czas na zmiany.

Działacze klubów żużlowych zastanawiają się co zmienić w sposobie finansowania czarnego sportu. Jednym z pomysłów jest likwidacja U24 Ekstraligi, która ich zdaniem generuje koszty, a nie przynosi oczekiwanych efektów.

Jest również plan zmniejszenia do minimum lub całkowitego zniesienia kwot za podpis, ale z automatycznym podniesieniem stawek za zdobyte punkty. Czy to jest dobry pomysł i realny do wprowadzenia?

- Jest to jakiś pomysł, aby te pieniądze zarabiane były przez zawodników głównie za sprawą ich zdobyczy punktowych na torze. Tylko nie wiem czy wtedy przy ujednoliconej stawce za podpis, kluby nie będą próbowały pod stołem albo umowami marketingowymi przekonać zawodników do tego, by trafili do klubu - przyznał w rozmowie z Kurierem Ostrowskim nowy szkoleniowiec Krono-Plast Włókniarza Częstochowa Mariusz Staszewski.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Goliński, Vaculik, Cegielski i Kędzierski

Gorzowianin nie ukrywa, że spodziewałby się omijania przepisu o ewentualnym braku wynagrodzenia za podpis i czynienia takich zabiegów drogą pół oficjalną. Przynajmniej na razie nie zostanie również powiększona PGE Ekstraliga, co też wiązałoby się z większymi wydatkami.

- Od kilku lat wiem, że do tego nie dojdzie, więc nawet nie myślałem, czy to byłoby dobre czy złe. Z perspektywy klubu i zawodników zapewne tak, ale zrobiłby się problem w drugiej lidze (Krajowa Liga Żużlowa - dop. red.), bo będzie mało drużyn, a wtedy będzie większy problem w pierwszej lidze (Metalkas 2. Ekstraliga), czy zrobić ją na przykład dziesięcio albo dwunastozespołową - dodał Staszewski.

Komentarze (0)