Kilka dni temu zrobiło się głośno o tym, że Polski Związek Motorowy zdecydował się na organizację kolejnej wielkiej imprezy w Polsce. Mowa o finale Drużynowego Pucharu Świata, który w 2026 roku odbędzie się na PGE Narodowym w Warszawie. Jeszcze jakiś czas temu prezes PZM Michał Sikora zapowiadał, że w związku z brakiem stałych dzikich kart dla Polaków do cyklu, nasza strona może odpowiedzieć w kierunku władz światowego żużla poważnymi "sankcjami".
Tak się jednak nie stało. W rozmowie z naszym portalem były menedżer i ekspert żużlowy Jacek Gajewski podkreślił, że PZM sięgając po organizację finału DPŚ w Warszawie, robi przysługę dla FIM-u (Światowa Federacja Motocyklowa - przyp. red.) oraz dla Discovery (promotor cyklu Grand Prix oraz DPŚ - przyp. red.). W podobnym tonie wypowiada się Rufin Sokołowski.
- Raz za razem dostajemy prztyczka w nos od władz światowego żużla, lecz pewne rzeczy się nie zmieniają i coraz bardziej im pomagamy, płacąc mnóstwo pieniędzy za organizację imprez - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty były prezes Unii Leszno.
ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę
- Na pewno Polski Związek Motorowy liczy, że PGE Narodowy wypełni się do ostatniego miejsca i będziemy mieli do czynienia z wielkim sportowym świętem. Pytanie jednak, czy imprezy tak często rozgrywane w Polsce są potrzebne? Moim zdaniem powinno dochodzić do większych rotacji. Myślę, że lepiej by było, gdyby w danych miastach wielkie turnieje rozgrywano co jakiś czas, a nie co sezon - dodaje Sokołowski.
Tylko w tym roku w Polsce odbędą się trzy turnieje cyklu Grand Prix oraz finał Speedway of Nations. W następnym sezonie w Warszawie odbędzie się wspomniany już finał DPŚ. Poprzednia edycja tego turnieju, która była rozgrywana w sezonie 2023, w całości odbywała się w naszym kraju.
Sokołowski podkreśla, że pieniądze, które zostaną przeznaczone na organizację przyszłorocznego finału DPŚ, mogłyby być lepiej zagospodarowane. Wymienia jednocześnie czynnik, który jest dla niego bardzo ważny. Mowa o klubie żużlowym w stolicy.
- W Warszawie wielki żużel jest potrzebny, ale PZM powinien też go budować w stolicy od podstaw. Na miejscu działaczy robiłbym wszystko, aby do Warszawy ponownie zawitała liga, żeby powstał tam klub. Na to trzeba przekazywać pieniądze, a nie na koszty najmu PGE Narodowego, które przecież są ogromne. Równie dobrze można by było bardziej wspomóc kluby drugoligowe, ale tak również się nie dzieje - kończy nasz rozmówca.
Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty
Grabarzu żużla. Nie masz jaj. Jesteś beznadziejny. Przyspawany do stołkach. Powinni Cię rozliczyć i zostawić w skarpetkach !!!!!!!!