12 stycznia 1932 roku na świat przyszedł Konstanty Pociejkowicz. Urodził się we wsi Miranka, która obecnie znajduje się na terenie Białorusi, lecz w tamtych czasach należała do Polski. Wówczas nikt nie spodziewał się, że sytuacja ta może ulec zmianie. Jednak po zakończeniu II wojny światowej, w wyniku ustaleń traktatu jałtańskiego, te tereny przypadły Związkowi Radzieckiemu. Wielu mieszkańców, chcąc pozostać Polakami, zmuszonych było do opuszczenia swoich domów.
Podobny los spotkał młodego Pociejkowicza. Nie wyobrażał sobie życia jako Rosjanin, dlatego zdecydował się na trudną i wymagającą podróż. Starsza siostra, która postanowiła wyemigrować, zabrała ze sobą 13-letniego Kostka. Jak opisuje Marek Smyła w książce "Asy Żużlowych Torów", "trzeba było użyć wybiegu, przerobić datę urodzenia, uśpić czujność straży granicznej, aby móc opuścić własny dom i dalej mieszkać w Polsce".
Rodzina osiedliła się w Zgorzelcu, gdzie rozpoczęli nowe życie. Pociejkowicz, zafascynowany motoryzacją od najmłodszych lat, przypadkowo odkrył na strychu jednego z domów części motocykla, które były schowane w starym pszczelim ulu. W tajemnicy, przez kilka tygodni, składał pojazd. Kiedy ukończył pracę, jego dzieło wzbudziło podziw nie tylko u niego samego.
ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę
Podczas wizyt u rodziny we Wrocławiu młody Konstanty odwiedził Stadion Olimpijski, gdzie zakochał się w żużlu. Marzył, by zostać zawodnikiem miejscowego klubu, co udało mu się zrealizować. W 1955 roku, mając 23 lata, dołączył do drużyny Sparty Wrocław. Był znany ze swojej pracowitości i ogromnej ambicji.
"Im gorsza droga, im więcej dziur, kałuż i muld, tym energetyczny 'Kostek' był lepszy. Były to wyczyny z pogranicza popisów cyrkowych. Mając już grubo po dwudziestce za namową Bronisława Ratajczyka, kierownika sekcji, spróbował żużla. Szybko stwierdził, że adrenaliny w takiej dawce potrzebuje jego natura" - wspominał w swoim felietonie dziennikarz Stefan Smołka.
Żużel okazał się jego największą pasją. - Jeździł bardzo brawurowo, był szalenie ambitny i upadki zdarzały mu się częściej niż innym, lecz nie widziałem, aby komuś zaszkodził na torze. Częściej sam boleśnie odczuwał skutki swojej nieostrożnej jazdy. Jeździł z większą fantazją. Mówiono, że szalał na torze, ale on po prostu taki był - wspominał Zdzisław Dobrucki.
Pociejkowicz siedmiokrotnie zdobywał medale Drużynowych Mistrzostw Polski (trzykrotnie srebro i czterokrotnie brąz). W 1960 roku sięgnął po złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Polski, co było jego największym sukcesem krajowym. Niestety, na arenie międzynarodowej nie udało mu się awansować do finału Indywidualnych Mistrzostw Świata, co uważał za największe rozczarowanie. Zdawał sobie jednak sprawę, że jego motocykle były gorsze od sprzętu zachodnich rywali.
W Sparcie był nie tylko liderem, ale i wzorem do naśladowania. - Pociejkowicz pomimo tego, że był liderem i gwiazdą drużyny, nigdy nie nosił głowy wysoko i nie wywyższał się, wszystkich traktował z należytym szacunkiem. On zawsze chciał wszystko wygrywać. Był znakomitym zawodnikiem, który charakteryzował się walecznością i nieustępliwością - wspominał Bolesław Gorczyca.
Jego ofensywny styl jazdy cieszył się uznaniem fanów, ale był też przyczyną licznych kontuzji. Marek Cieślak opowiadał, jak po jednym z upadków lekarz nie chciał dopuścić Pociejkowicza do startu. Zawodnik jednak, chcąc udowodnić swoją gotowość, robił pompki i skakał, aż w końcu uzyskał zgodę, by pobić rekord toru.
Jako kapitan drużyny Pociejkowicz starał się walczyć o lepszy sprzęt dla zespołu, co doprowadziło do konfliktu z działaczami. Ostatecznie, za udział w buncie, został dożywotnio zawieszony. Po roku kara została anulowana, ale żużlowiec nie krył żalu do władz. Mimo to wrócił na tor i nadal reprezentował Spartę.
Karierę zakończył w 1972 roku jako najstarszy zawodnik ligi, wciąż zdobywając punkty. Po spadku Sparty do II ligi chciał pomóc młodym zawodnikom w odbudowie drużyny, lecz decyzją jednego z działaczy został pozbawiony tej możliwości. Zamiast pożegnania na stadionie, otrzymał walizkę i tacę w sekretariacie.
Konstanty Pociejkowicz zmarł 18 czerwca 2003 roku. W trakcie 17 lat startów zdobył dla Sparty Wrocław 1643,5 punktu. Do 2021 roku był najskuteczniejszym zawodnikiem w historii klubu, ustępując miejsca Maciejowi Janowskiemu i Taiowi Woffindenowi.