Żużel. Stal Gorzów zostanie uratowana?! Radny nie ma wątpliwości w sprawie wykupu akcji

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

Ireneusz Maciej Zmora jest przekonany, że Stal Gorzów za chwilę może wyjść na prostą. Jego zdaniem miasto powinno jak najszybciej wykupić akcje w klubie. - To nie jest żadna darowizna - mówi były prezes, a obecnie radny.

Przypomnijmy, że już wcześniej opublikowaliśmy szczegóły planu naprawczego ebut.pl Stali Gorzów. Klub przyznał się w nim do ponad 13 mln zł zobowiązań i przedstawił pomysły wyjścia z kryzysu. Tym najważniejszym jest zamienienie pożyczek udzielonych przez sponsorów w akcje. Wtedy z miejsca zniknęłoby ponad sześć milionów złotych zobowiązań.

Poza tym Stal ma umowę z bankiem GBS Gorzów, która dotyczy sprzedaży nazwy stadionu za kwotę 1,5 mln złotych. W obu przypadkach do spełnienia są jednak dwa warunki: otrzymanie licencji i wejście do spółki miasta, która otrzyma propozycję nabycia 23 proc. akcji za kwotę 2,5 mln złotych. Oczywiście, klub planuje również cięcie kosztów. Spore oszczędności mają dotyczyć między innymi kontraktów zawodników.

- Jeśli wczytamy się uważnie w plan naprawczy, to zobaczymy, że zostały do niego załączone stosowne deklaracje pożyczkodawców, którzy informują, że zamienią pożyczki w udziały. Są jednak postawione dwa warunki: otrzymanie licencji i dołączenie miasta do spółki. Mam nadzieję, że oba zostaną spełnione. Wierzę, że radni pochylą się z troską nad klubem, który przez blisko 80 lat pisał historię naszego miasta. Stal jest najbardziej rozpoznawalną marką Gorzowa, co potwierdziły badania marketingowe. Wziąć pod uwagę należy również, że klub organizując imprezy żużlowe zaspokaja potrzeby tysięcy mieszkańców Gorzowa. Żadne imprezy w naszym mieście nie cieszą się taką popularnością jak żużel, dlatego wierzę, że moi koledzy i koleżanki z Rady Miasta podniosą rękę za kontynuacją pięknej historii czarnego sportu w Gorzowie - mówi nam Ireneusz Maciej Zmora, były prezes Stali, a obecnie radny.

ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców

Nasz rozmówca nie ma wątpliwości. Jego zdaniem miasto powinno wyciągnąć pomocną dłoń do Stali. Zmora przekonuje, że wykupu akcji za kwotę 2,5 mln złotych nie można nazywać darowizną. Były działacz zwraca bowiem uwagę na jeden istotny szczegół.

- Klub zapraszając miasto do spółki deklaruje wykup tych akcji w ciągu trzech lat. Mówimy o relatywnie niewysokiej kwocie, która nie jest formą darowizny jak sugeruje wielu komentujących. To nie jest też żadna dotacja. Miasto kupuje akcje, które może później odsprzedać, a w dodatku klub deklaruje, że je odkupi. To nie są pieniądze, które mają zostać dane i zapomniane. Mówimy o podaniu pomocnej dłoni w trudnej chwili - podkreśla.

- Mamy również informację, że GBS Gorzów zasili kasę klubu kwotą 1,5 mln złotych, obejmując nazwę stadionu. Obie te znakomite informacje są jednak obarczone tymi samymi warunkami. To stanie się dopiero po wejściu miasta do spółki Stal Gorzów i otrzymaniu licencji. W obliczu wszystkich działań, które podjął już klub, miasto powinno postawić kropkę nad i - dodaje.

Radny dodaje, że wejście miasta do spółki będzie mieć też swoje korzyści. - Wiele razy pojawiały się głosy, że miasto nie ma wiedzy, kontroli i wpływu na to, co dzieje się w klubie. Jeśli zostanie udziałowcem, to zyska pełny wgląd w dokumentację i będzie mogło wprowadzić swoich przedstawicieli do zarządu czy rady nadzorczej, która sprawuje kontrolę nad spółką - tłumaczy.

Zmora wierzy, że cała historia będzie mieć pozytywny finał. Jego zdaniem wtedy będzie można mówić o dużym sukcesie prezesa Dariusza Wróbla. - Przyznam, że jestem pod ogromnym wrażeniem jego pracy i pomysłów. Zdawało się, że klub jest bankrutem, który już się z tego nie podniesie. Jeśli plan naprawczy zostanie zrealizowany, to w bardzo krótkim czasie Stal może zostać oddłużona z bardzo silnym zapleczem finansowym. To potwierdzają udzielone klubowi pożyczki i wola tych firm, które chcą je zmienić w udziały - podsumowuje.