Żużel. Zaskakująca prognoza byłego prezesa. "ROW się utrzyma. W tym szaleństwie jest metoda"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Rohan Tungate na pierwszym planie
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Rohan Tungate na pierwszym planie

Niektórzy eksperci twierdzą, że skład Innpro ROW-u Rybnik to gotowy przepis na katastrofę. Inne zdanie ma Marian Maślanka, którzy uważa, że beniaminek utrzyma się w PGE Ekstralidze. - W tym szaleństwie jest metoda - zaznacza.

Rybniczanie po awansie do PGE Ekstraligi zatrzymali Rohana Tungate'a i pozyskali Chrisa Holdera, Gleba Czugunowa, Maksyma Drabika, Kacpra Pludrę, Jespera Knudsena i Nickiego Pedersena. Klub ma zatem nadwyżkę seniorów. W dodatku niektórych zawodników nie łączą najlepsze relacje, co rodzi obawy o konflikty w zespole. Część ekspertów już wydała wyrok, twierdząc że taka mieszanka będzie oznaczać szybki powrót na poziom Metalkas 2. Ekstraligi.

- Nie podzielam tego pesymizmu. Prawda jest taka, że ci zawodnicy są już na siebie skazani. Jestem przekonany, że każdy z nich myśli pragmatycznie i chce robić na torze jak najlepszy wynik, żeby zarabiać. W związku z tym zapewne wychodzą z założenia, że narzekanie nic nie da. Większość z nich jest doświadczona, sporo już przeszła. Motywacji nikomu nie braknie. Rolą trenera i prezesa jest natomiast to, żeby oni chcieli współpracować i sobie podpowiadać - mówi nam Marian Maślanka, były prezes Włókniarza Częstochowa.

Jego zdaniem Innpro ROW wcale nie zbudował składu bez pomysłu. Maślanka twierdzi, że koncepcja drużyny jest odważna, ale przemyślana. - Może i to zestawienie jest szalone, ale widzę w tym szaleństwie jakąś metodę. To jest dla mnie ciekawy eksperyment. Warto pamiętać, że w przyszłym sezonie zmienia się regulamin. O tym, kto pojedzie w barażach, a kto spadnie, zdecydują dwa ostatnie mecze. Jedna kontuzja może odmienić całkowicie losy walki o utrzymanie. Rybniczanie mają nadwyżkę seniorów i kto wie, czy dzięki temu nie skorzystają. Kadra jest zatem skrojona pod system rozgrywek, który będzie mocno loteryjny. Nie wiadomo, co spotka rywali - tłumaczy.

ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców

Jednym z seniorów ROW-u będzie Nicki Pedersen, który podczas ostatniego sezonu w PGE Ekstralidze, miał olbrzymie problemy z punktowaniem na wyjazdach. Po jego zakontraktowaniu pojawiły się głosy, że Duńczyk może startować tylko na własnym torze. Trener Piotr Żyto zaprzeczył, że zapadły takie ustalenia.

- Na pewno trudno mi uwierzyć, że Nicki Pedersen będzie w każdym wyjazdowym meczu liderem z prawdziwego zdarzenia. To już nie ten czas. Nie przekreślałbym jednak jego szans na solidne punktowanie w konkretnych warunkach. Wierzę, że znajdą się tory, na których się odnajdzie i pomoże temu zespołowi. Uważam, że będzie bardzo dobre przygotowany. Jest inteligentny i widzi, jaka jest konstrukcja zespołu. Musi być mocny, żeby jechać i zaistnieć - dodaje Maślanka.

Były działacz uważa, że walka o utrzymanie w sezonie 2025 może być bardzo ciekawa i przynieść zaskakujące rozstrzygnięcia. – Wbrew przewidywaniom, nie byłbym pewny, że o utrzymanie będą bić się tylko drużyny z Rybnika i Częstochowy. Przy takim systemie rozgrywek możliwe są niespodziewane scenariusze. Jeśli mam jednak pokusić się o prognozę, to według mnie rybniczanie nie spadną w przyszłym roku z PGE Ekstraligi - podsumowuje.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty