Złamanie kości łokciowej oraz kciuka lewej ręki to efekt kraksy, do której doszło pomiędzy Jarosławem Hampelem i Bartoszem Zmarzlikiem w ćwierćfinale PGE Ekstraligi. 42-latek szybko został przewieziony do szpitala na wstępną diagnostykę, a już kilkadziesiąt godzin później przeszedł operację zespolenia kości z płytką. Dodatkowo pojawiło się w ciele byłego wicemistrza świata sześć śrub.
- Czuję się bardzo dobrze i wszystko jest już w porządku z ręką. Minęło pięć tygodni od operacji lewej ręki i to już jest ten okres, kiedy można powoli mówić, że wróciła ona do stuprocentowej sprawności - przyznał Hampel w rozmowie z falubaz.com.
Żużlowiec nie ukrywa, że oglądał powtórki tejże pechowej dla niego gonitwy.
ZOBACZ WIDEO: Woźniak o swoim udziale w walkowerze. Stanowcza reakcja zawodnika
- Nie wyglądało to dobrze. Trochę się skotłowało, zwłaszcza przy kontakcie z motocyklem Piotra Pawlickiego, ale w konsekwencjach nie było aż tak źle. Biorąc pod uwagę to, jak to wyglądało i że złamana była tylko jedna kość, to mogło to się skończyć gorzej. Z drugiej strony, gdyby motocykl Piotra był pół metra do wewnętrznej, to ta sytuacja by mnie ominęła - skomentował.
Doświadczony zawodnik w sezonie 2025 nadal będzie reprezentował barwy NovyHotel Falubazu Zielona Góra. - Zdecydowałem się zostać, widząc, jaka jest wizja i plany na ten sezon. To są ambitne cele. To też powoduje, że my zawodnicy chcemy w tym uczestniczyć. To wszystko miało ogromne znaczenie - powiedział.
Jarek dużo zdrowia życzę i powodzenia w przyszłym sezonie
ZDRÓWKA ŻYCZĘ i obyś cało przejechał kolejny sezon.
Jednak top15 może być problemem.