Żużel. Szczere wyznanie prezesa Włókniarza. "Psychika siada. To jest najgorsze, co może być"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Michał Świącik
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Michał Świącik
zdjęcie autora artykułu

Prezes Krono-Plast Włókniarza Częstochowa nie ma ostatniego łatwego życia. Niemalże na każdym kroku musi się mierzyć z falą negatywnych komentarzy, które dotykają nie tylko klub, ale i jego rodzinę.

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa zakończył sezon zasadniczy na siódmym miejscu w PGE Ekstralidze i nie powalczy w play-offach. Wynik sportowy oraz atmosfera wokół klubu, gdzie już od dłuższego czasu nie dzieje się najlepiej, spowodowała, że kibice mają wyraźnie tego dość. Zakomunikowali to m.in. na wtorkowym meczu U24 Ekstraligi, kiedy to zaprezentowali dwa transparenty.

Jeden z nich uderzał bezpośrednio w prezesa klubu Michała Świącika oraz jego rodzinę. Widniało na nim hasło: "Zrobiłeś z klubu biznes rodzinny, po każdej przegranej jesteś niewinny?!". Szybko zareagowała ochrona, o czym więcej piszemy TUTAJ.

Prezes Krono-Plast Włókniarza Częstochowa był gościem programu "Kolegium Żużlowe" emitowanego w serwisie YouTube na kanale Canal+ Sport. Na jedno z pytań zadanych przez Tomasza Dryłę odpowiedział niezwykle szczerym wyznaniem, że wszystko, co się dzieje, odbija się nie tylko na klubie.

ZOBACZ WIDEO: Stal Gorzów działa na rynku transferowym. Kogo obserwuje prezes klubu?

- Miło, że prezes klubu z Lublina czy Grudziądza, dzwonią do mnie i podtrzymują na duchu, patrząc na to, co się dzieje w mediach. Jeden i drugi mówi, że przechodzili to samo i żeby się trzymać, bo ważna jest rodzina. Wiadomo, że ona też to przeżywa. To są trudne chwile w domu, naprawdę. Ja nie śpię którąś noc z kolei [...] - przyznał Świącik.

Niepokojące była dalsza część tej wypowiedzi. - Psychika siada. To jest najgorsze, co może być. Myślę, że polski żużel pokazał już, nie tylko w przypadku zawodników, ale i prezesów, że dochodziło do najgorszych momentów, do których mogło dojść w funkcjonowaniu zawodnika czy prezesa klubu. Ja się odbiłem blisko od takich myśli - dodał działacz.

Michał Świącik odniósł się również do wydarzeń z wtorkowego meczu U24 Ekstraligi, gdzie doszło do szarpaniny pomiędzy kibicami wywieszającymi transparenty oraz ochroną. Działacz za wszystko przeprosił, wziął całą sprawę na klatę i zapowiedział, że będzie robił wszystko, aby również osobiście spotkać się z poszkodowaną grupą.

Padła również deklaracja walki o odzyskanie kibica, który stracił zaufanie do zarządu i samego klubu. Wkrótce ma zostać zaprezentowany audyt sportowy. Michał Świącik odniósł się również do zarzutu o nepotyzm we Włókniarzu.

- Patrycja (Świącik-Jeż, córka Michała Świącika - dop. red) jest w klubie od 2006 albo 2007 roku. Tworzyliśmy za czasów Mariana Maślanki redakcję, gdzie była również Patrycja. To osoba, która pracuje w klubie nie za kadencji Świącika, ale już wcześniej działała z wieloma osobami i zawodnikami. Swoją pracę wykonuje dobrze. [...] To nie jest tak, że ja kogoś zatrudniłem, bo to moja córka. Nie. Jest ogniwem, które scala pewne kwestie w funkcjonowaniu klubu - opowiedział Świącik.

- Drugą osobą, która jest zatrudniona w klubie jest Radosław Jeż (zięć prezesa Świacika - dop. red.), który jest mechanikiem klubowym oraz Szymona Ludwiczaka, a przez ostatnich pięć lat pracował u Leona Madsena. Doświadczenie, które zbierał, to dziś przydaje się w klubie. Zanim trafił do żużla, to był głównym mechanikiem w firmie, który zajmował się remontami motocykli sportowych i crossowych. To są ludzie, których potrzebuję. Klub jest otwarty, więc ja przyjmę np. mechaników - skomentował.

Działacz zdradził również, że mocno zaangażowany w życie klubu, a konkretnie w rozwój szkółki na mini torze Bartosz Świącik (syn prezesa - dop. red.) nie pobiera z tego tytułu żadnego wynagrodzenia. Dostaje wyłącznie zwrot kosztów wyjazdu na zawody z młodzieżą oraz ewentualny nocleg.

Michał Świącik przyznał, że czyniąc kolejne kroki w roli prezesa klubu zamierza dużo spraw konsultować z osobami, które są dobrze postrzegane przez kibiców. Jedną z takich wiodących postaci ma być Marek Cieślak.

- Z Markiem rozmawiam na bieżąco i uważam, że na wielu płaszczyznach jest miejsce dla Marka w Częstochowie, czy to w roli trenera, dyrektora sportowego czy nawet prezesa ds. sportowych w zarządzie. Chciałbym, aby podjął rękawicę, a ja zrobię wszystko, aby mu się przysłużyć od strony kontraktowej, bo aby to fajnie działało, to potrzebne są nazwiska - mówił.

Czytaj także: - Falubaz nie zgadza się z czerwoną kartką dla Jensena - Zawodnicy Falubazu nie chcieli jechać w Częstochowie?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty