Żużel. Skandal, który stał się precedensem. Kary nie naprawią krzywd [OPINIA]

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: prace na torze w Gorzowie
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: prace na torze w Gorzowie

Znamy decyzję KOL ws. obustronnego walkoweru, jaki zapadł w meczu ebut.pl Stali Gorzów z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Kary dla żużlowych gwiazd nie naprawią szkód, jakie ten skandal wyrządził dyscyplinie - pisze Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów i opinii Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Czy PGE Ekstraliga wyszła z twarzą po skandalu w Gorzowie? Nie wiem. We wtorek poznaliśmy decyzję Komisji Orzekającej Ligi i wiemy, że najlepsi seniorzy zapłacą po 30 tys. zł kary, zrezygnowano z karania zawodników chcących jechać na trudnym torze, odpuszczono też krzywdy juniorom.

Odnoszę wrażenie, że jakiej decyzji nie podjęłaby KOL, to byłaby ona nie w porządku. Eksperci od początku podnosili argument o bezsensownym karaniu młodzieżowców, którzy nie mają nic do powiedzenia w drużynach, zwłaszcza gdy trzeba debatować o konieczności odwołania meczu.

Cała sytuacja z obustronnym walkowerem w Gorzowie jest dziwna. Odnoszę wrażenie, że skandal stał się precedensem na przyszłość. Obie drużyny niby nie chciały wyjeżdżać na tor, a powody nie są do końca jasne. Po decyzji KOL żużlowcy mogą się zastanawiać, czy w niektórych sytuacjach nie lepiej jest zapłacić karę niż ryzykować zdrowie i życie na wymagającym torze.

ZOBACZ WIDEO: "Mogę mieć pretensje". Świątek podsumowała swój występ na igrzyskach

Dlatego ciężko mi się ustosunkować do kar, jakie we wtorek orzekła KOL. Na pewno w maju w Gorzowie wydarzyła się przykra rzecz i żadne sankcje nie naprawią szkód, jakie wyrządzono dyscyplinie.

Ciągle mamy wiele niejasności wokół wydarzeń z Gorzowa, bo przecież gorzowianie później podnosili argument, że chcieli wyjechać na tor, a sędzia Michał Sasień nie zapalił zielonego światła i nie dał sygnału do rozpoczęcia zawodów.

W żużlu musimy liczyć na autorytet sędziego, który zawsze ma rację, a jeśli nie ma racji - patrz punkt pierwszy. To on orzekł, że tor w Gorzowie nadaje się do jazdy, ale czy tak naprawdę było? Zawodnicy najwidoczniej mieli wątpliwości. Dodatkowo nie chce mi się wierzyć, że arbiter sam podjął decyzję o obustronnym walkowerze i nie konsultował jej z innymi osobami. Tego również do końca nie wyjaśniono.

Obawiam się, że wcześniej czy później taki skandal się powtórzy, bo sama jako prezes Stali Rzeszów przeżyłam podobną sytuację w Lesznie, gdzie przygotowano fatalny tor i wyjeżdżali później na niego tylko zawodnicy gospodarzy i każdy wyścig kończył się 5:0. W Gorzowie wszystko, co miało pójść źle, to poszło. Wydarzenia z tego meczu przywołują mi najgorsze obrazki. Choćby te, gdy w roku 2012 we Wrocławiu ginął Lee Richardson, po czym w Gorzowie trwała Targowica o to, czy kontynuować mecz Stali z Falubazem.

Poza tym, co to jest trudny tor? Przez lata to pojęcie ewoluowało. Niegdyś poprzez trudny tor mieliśmy na myśli wilcze doły i pułapki zastawione na rywali. Obecnie wystarczy przygotować nieco przyczepniejszą nawierzchnię i już pojawiają się skargi. Dążymy do tego, by tory były twarde jak asfalt. Pytanie, czy to dobrze?

Marta Półtorak

Czytaj także
- Apator domyka skład. Będzie zaskakujący transfer Sparty?!
- Natychmiastowa odpowiedź Motoru. Przyjemski pierwszy w sezonie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty