Siedem punktów to dorobek Szweda w hicie 9. kolejki PGE Ekstraligi. Nie jest to imponujący wynik, bo dopiero czwarty w zespole. Jednakże jak dodamy do tego cztery bonusy, to wówczas jest już drugi w drużynie, na równi z Jackem Holderem.
- Miałem najwięcej bonusów w tamtym roku. Trochę ich też zebrałem tutaj. Było dobrze. Trzy razy dowiozłem podwójną wygraną. Dwa razy z Cierniakiem i jedną z Bartoszem. To dobre dla zespołu - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty Fredrik Lindgren.
Przedstawiciele ebut.pl Stali Gorzów bez ogródek przyznawali, że zaskoczyła ich nawierzchnia gorzowskiego toru, który dzień przed meczem przyjął sporą ilość wody podczas ulewy. Po wyrównanej pierwszej serii Orlen Oil Motor Lublin zaczął odjeżdżać gospodarzom. - To bardzo możliwe. Na początku był naprawdę trudny tor, z dużą ilością materiału. Potrafiliśmy jednak zrobić z tego przewagę - zauważył zawodnik z Kraju Trzech Koron.
Lublinianie kontynuują serię zwycięstw. W tym sezonie są niepokonani. - Idzie nam w tym roku bardzo dobrze. Właściwie nie spodziewałem się, że wygramy w Gorzowie tak wysoko. Myślałem, że będzie bardziej na styku. Zrobiliśmy dobrą robotę i jesteśmy na zwycięskim szlaku. Miejmy nadzieję, że tak zostanie - skomentował żużlowiec lubelskiej ekipy.
ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu
Czy uda się taki stan rzeczy utrzymać do końca rozgrywek? Czy ktoś jest w stanie zagrozić mistrzom Polski? - Trudno powiedzieć w tej chwili. Walczymy w każdym kolejnym meczu i zobaczymy, gdzie to nas zaprowadzi - powiedział uczestnik cyklu Speedway Grand Prix.
Cykl Indywidualnych Mistrzostw Świata w najbliższy weekend zawita właśnie do Gorzowa. Czy jazda tydzień wcześniej na tym samym torze może okazać się handicapem dla najlepszego obecnie szwedzkiego żużlowca? - Zobaczymy w sobotę, co Phil Morris zrobi z tym torem i czy będziemy mogli skorzystać z czegoś, co mieliśmy w ligowym meczu. To na pewno nie jest nic złego jechać dwa razy na tym samym torze w krótkim odstępie czasu, ale nie jestem pewien, żeby dawało to jakąś przewagę - zakończył Fredrik Lindgren.
Czytaj również:
Oficjalnie: wielki powrót Polaka do Grand Prix
Pamięta czasy Maugera, Nielsena i Rickardssona. Zdecydowana opinia o poziomie Zmarzlika