Działacze Texom Stali Rzeszów budując skład na ten sezon zakładali posiadanie nadmiaru seniorów, a zawodnicy zdawali sobie z tego sprawę. Praktycznie przesądzone było, że od początku o jedno wolne miejsce powalczą Jacob Thorssell i Peter Kildemand.
Tymczasem Szwed od początku imponuje. W tej chwili ze średnią 2.160 jest w czołowej dziesiątce Metalkas 2. Ekstraligi. W efekcie zdecydowano, że Duńczyk może zmienić otoczenie i poszukać jazdy w innym klubie.
- Daliśmy mu wolną rękę, bo wiemy, że zawodnik potrzebuje jazdy, bo to jego praca. Jest mi żal, że Peter jest poza składem, bo naprawdę jest przygotowany lepiej, niż w ubiegłym sezonie. Tylko z początkiem sezonu stał się zakładnikiem Mateusza Świdnickiego i jego słabszej dyspozycji. Teraz wskoczył Jesper na pozycję U24 i trudno będzie, aby wygryzł Jacoba albo Nickiego. Liczę, że gdzieś znajdzie klub i będzie cieszył oko kibiców - powiedział menedżer rzeszowian Paweł Piskorz podczas konferencji prasowej po meczu z Energa Wybrzeżem Gdańsk.
ZOBACZ WIDEO: "Nie ma sensu". Szczere słowa Bartosza Zmarzlika o torach w Grand Prix
Nowego klubu może poszukać również Mateusz Świdnicki. Z transferem zawodnika z Częstochowy wiązano duże nadzieje, ale ten nadal jest w olbrzymim dołku, tak samo, jak w ubiegłym sezonie.
- Mateusz dalej jest z nami, ale tu jest bardziej skomplikowana sprawa, bo on ma dwuletni kontrakt. Chcemy tego zawodnika odbudować, ale on musi jeździć, a nie siedzieć na ławce. W tej chwili według mojej oceny jest gorszy od Jespera. Mateusz robi postępy na treningach, ale to trening. Mateusz powinien iść do U24 Ekstraligi, powygrywać kilka biegów i uwierzyć w siebie. Ten chłopak umie jeździć, ale nie chcemy kończyć mu kariery, że przesiedzi cały sezon na ławce - dodał Piskorz.
Czytaj także:
1. Sroga kara dla żużlowca. Został zawieszony na 20 miesięcy!
2. Roczna przerwa okazała się dla niego zbawienna