Żużel. Zawodnicy omijają Wybrzeże? Zabrał głos ws. opinii na temat płatności w klubie

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Nicolai Klindt
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Nicolai Klindt

Menedżer Energa Wybrzeża w rozmowie z WP SportoweFakty opowiedział o opiniach nt. problemów z płatnościami i ich konsekwencji dla klubu. Nie zabrakło również tematu przygotowania domowego toru. - Zrzucanie winy na owal to dobry wytrych - twierdzi.

Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty: Skład Energa Wybrzeża w pewnej części podobny jest do H.Skrzydlewska Orła Łódź sprzed roku, który był bliski spadku. Nie obawiacie się, że teraz w Gdańsku może wydarzyć się coś podobnego?

Eryk Jóźwiak, menedżer drużyny: My już mamy zająć ostatnie miejsce w lidze od dwóch sezonów, więc jesteśmy przyzwyczajeni do takich typów ekspertów. Abramczyk Polonia Bydgoszcz też w zeszłym sezonie miała jechać finale, a to się jej nie udało. ROW Rybnik po pięciu kolejkach spadał, a był w decydującym dwumeczu. Wszystko zweryfikuje tor.

Teraz możemy dużo rozmawiać o zawodnikach i o tym, jak będą punktowali. Gdy zadzwonimy do Cellfast Wilków Krosno, to będą chwalili swoją drużynę. Ja mogę wskazać dziury u nich w kadrze, a oni u mnie. Takich dywagacji może być mnóstwo. Nie bawię się w spekulacje. Muszę po prostu widzieć w programie 46 punktów i to będzie dla mnie najważniejsze. Obecnie takie przewidywania nic nie dają, bo wszystko trzeba będzie wywalczyć na torze.

Czyli sprecyzowanych celów na ten sezon nie ma?

Myślę, że każdy zespół chce znaleźć się w fazie play-off. To jest nasz nadrzędny plan. Nie chcielibyśmy też przegrać meczu u siebie. Co będzie dalej, to zobaczymy. Różne rzeczy mogą się wydarzyć, pojawiają się zdarzenia losowe, jak kontuzje. Teraz dywagacje nie mają sensu.

ZOBACZ WIDEO: Być albo nie być. Sezon prawdy dla Przemysława Pawlickiego

Zostając przy temacie waszego owalu. W zeszłych latach nie był on zawsze sprzymierzeńcem. Teraz macie jakąś inną koncepcję przygotowania go?

Gdy drużyna wygrywa, to jest atut toru, a jak przegrywa, to go nie ma. Trzeba po prostu na własnym obiekcie odnosić zwycięstwa, obojętnie jak ta nawierzchnia by była. Nie oszukujmy się, teraz wszyscy są zawodowcami i zrzucanie winy na owal to dobry wytrych, aby się usprawiedliwić. Każdy jedzie na tym samym torze. Jednakże trudno być zaskoczonym, robiąc to na swoim stadionie. Treningi odbywają się w różnych porach. To bardziej kwestia dyspozycji dnia.

W innych krajach startuje się z meczu na mecz i ucina dywagacje. Z drugiej strony jak inaczej mam przygotować nawierzchnię, skoro są komisarze? Musimy wszystko robić zgodnie z regulaminem. W zeszłym roku Grudziądz zlał mistrza Polski. To co, tylko raz potrafił odpowiednio dopracować tor? Można w jednym biegu pomylić się z przełożeniami, ale nie w całym spotkaniu. Oczywiście przygotowanie mentalne też ma znaczenie. Czasami zawodnicy mają już w głowie, że gdzieś nie lubią występować i to też jest istotne.

Wracając do tematu składu. Koncepcja zakładała związanie się z doświadczonymi żużlowcami?

Pomysł był taki, aby ci, którzy będą odpowiadali za ciągnięciu wyniku, zdobywali około 10 punktów. Niels Kristian Iversen mniej więcej tyle "oczek" zapisuje na swoim koncie. Nicolai Klindt w zeszłym roku też to robił. W mojej opinii Krzysztofa Kasprzaka także stać na taki rezultat. Do tego potrzebny jest zawodnik do 24. roku życia. Każdy widzi, jaki jest rynek. Takich jeźdźców nie ma za dużo i postawiliśmy na Toma Brennana, który nie miał zbyt wielu szans na pokazanie się w polskiej lidze. Co więcej, jeśli wszystko będzie dobrze, to w kolejnym sezonie dalej będziemy mogli z niego korzystać na tej pozycji.

Mateusz Tonder również ma coś do udowodnienia. Nie ma aż tylu żużlowców na rynku, abyśmy mogli swobodnie przebierać. Jedni nie chcę jeździć w danym miejscu ze względów logistycznych, czy wcześniej wspomnianych torowych lub jeszcze z innych powodów. Część odpada też oczywiście w konkursie ofert. Dlatego potem poruszamy się w wąskiej grupie.

Opinia o problemach z płatnościami w Wybrzeżu jest jedną z przyczyn, która przeszkadza w kontaktach z zawodnikami?

Na pewno nie pomaga.

Zdarzyła się jakaś sytuacja, gdy ktoś powiedział wprost, że nie chce jechać w Gdańsku, bo klub nie płaci?

Nie, ale jeżeli się rozmawia z żużlowcami, to temat płatności zawsze jest kluczowy i trzeba go przedyskutować.

Czego oczekuje pan od wcześniej wspomnianego Brytyjczyka?

Na pewno jest to chłopak z potencjałem i potrzebuje wsparcia oraz miejsca w składzie. W pojedynku Orła z Polonią pokazał, że jest w stanie solidnie zapunktować w pierwszej lidze. Gdyby osiągnął średnią sześciu punktów na jedno spotkanie, to nie bylibyśmy rozczarowani, ale wiem, że Tom mierzy trochę wyżej i trzymam kciuki za jego opcję.

Nie martwiliście się o zdrowie Iversena przy jego kontraktowaniu?

Jakbyśmy od razu mieli zakładać, że będą kontuzje, to kadry musiałyby być większe, a wiemy, że tych zawodników nie ma, więc musielibyśmy usunąć jedną ligę. To są też dodatkowe koszta. Nie ma co patrzeć w metrykę. Obecnie mamy żużlowców koło 40-stki albo trzeba postawić na młodych. Brakuje zawodników pośrodku, którzy mogliby dać coś więcej drużynie. Z Nielsem złapaliśmy szybki kontakt i prędko się porozumieliśmy. Tak samo można powiedzieć, że Arged Malesa Ostrów podejmuje duże ryzyko, podpisując umowę z Tobiaszem Musielakiem, bo też leczył uraz niedawno. To jest taki sport.

Jaki jest plan na Adriana Gałę

Ma on ode mnie zapewnienie, że może się z nami przygotowywać. Też chodzi, aby mu trochę pomóc. Miał trudny czas w swojej karierze i nie zatrzasnęliśmy drzwi przed nim. Pracował zimą, jest gotowy pod względem sprzętowym i zobaczymy, co będzie dalej. Nikt mu nic nie obiecywał, a życie pisze różne scenariusze.

Gdyby jednak któryś z podstawowych zawodników zawodził, to ma on pierwszeństwo do wskoczenia w to miejsce?

Nie można wykluczyć takiej opcji, choć jak wspomniałem, nikt mu niczego nie obiecywał.

Formacja młodzieżowa Wybrzeża liczy trzech członków. Macie zamiar ją wzmocnić?

Bardziej uzupełnić, ale podchodzimy do tego na spokojnie. Wcześniej podjęliśmy decyzję, że damy szansę Erykowi Kamińskiemu oraz Bartoszowi Tyburskiemu. Stawiamy na swoich wychowanków, a kontraktowanie do rywalizacji o skład zawodnika spoza tego grona, trochę by tę naszą pracę wyhamowało. Ta dwójka będzie walczyła z Miłoszem Wysockim o miejsce w zespole na mecze ligowe.

Posiadacie jeszcze kilku adeptów, którzy mogą zdawać egzamin na licencję żużlową. W takim razie grono juniorów i tak się powiększy?

Mamy 2-3 chłopaków, którzy są do tego przymierzani i zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Są na dobrej drodze, aby to się udało, ale musimy nad tym jeszcze trochę popracować.

Mimo wszystko i tak przyjdzie ktoś z zewnątrz?

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to być może nie będzie to potrzebne. Jednakże to dopiero pokażą pierwsze jazdy. Do egzaminu też trzeba być gotowym, a nie sztuka, aby go ledwo zdać, ponieważ potem trzeba też startować w zawodach juniorskich, a nie chodzi o to, aby tylko odjechać kółka, lecz się pościgać.

Jakie są plany treningowe Wybrzeża?

Pogoda nam nie dopisuje, więc musimy je na bieżąco modyfikować. Na niedzielę mamy zaplanowany sparing w Gnieźnie. 3 kwietnia ma odbyć się mecz testowy w Lesznie i później jeszcze jeden przed pojedynkiem ligowym, ale to dopiero dokładnie uzgodnimy.

Czyli taka liczba sparingów będzie wystarczająca? Sporo zespołów jednak decyduje się na większą ilość jazdy.

Część seniorów już wystartowała w jakichś zawodach. Kalendarz zaczyna zapełniać się różnymi imprezami. Planowanie wielu test-meczów mija się z celem, bo trudno będzie sprowadzić całą kadrę.

Sam tor w Gdańsku jest już przygotowany, tylko trzeba teraz poczekać na lepsze warunki atmosferyczne?

Tak naprawdę mamy tylko drobny problem na wejściu w pierwszy łuk. To miejsce zawsze najdłużej schnie, ponieważ takie jest ułożenie tego stadionu, jeśli chodzi o operowanie słońcem. Tak samo jest tam zawsze trochę więcej pracy z powodu wód gruntowych. Jesteśmy na początku sezonu, nie mamy tuż przed sobą meczu finałowego, więc nie ma sensu robić czegoś na wariackich papierach. Zdrowie jest najważniejsze, a zawodnicy jeszcze się najeżdżą.

Czyli stresu nie ma?

Owszem, nie ma paniki. Wszystko trzeba robić z głową, bo krzywdę można sobie wyrządzić łatwo, a rozgrywki jeszcze się nie zaczęły. Sporo zawodów przed nami

Rozmawiał Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Kolejny państwowy gigant wycofuje się ze wspierania drużyn. "Zmieniamy strategię", a w tle... poseł Mejza
Żużel. Tylko on w IMME ma tyle punktów, a nie jeździł od początku

Źródło artykułu: WP SportoweFakty