Żużel. Przez zawodnika ROW-u Rybnik doszło do dwóch zmian w regulaminach. "Miałem rację"

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Norick Bloedorn (kask niebieski), przed nim Grzegorz Walasek
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Norick Bloedorn (kask niebieski), przed nim Grzegorz Walasek

Jak co roku w przerwie zimowej zmieniają się nie tylko składy drużyn ligowych, ale również regulaminy rozgrywek krajowych i międzynarodowych. Za dwie poprawki w przepisach odpowiada... Norick Bloedorn.

Norick Bloedorn odcisnął swoje piętno na dwóch regulaminach sportu żużlowego. Pierwszy z nich tyczy zmagań o Indywidualne Mistrzostwo Europy Juniorów. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku po złoty medal sięgnął Wiktor Przyjemski, który w Gorzowie Wielkopolskim zwyciężył z kompletem punktów.

Gdyby nie zmiana przepisów - o srebrnym i brązowym medalu zadecydowałby wyścig dodatkowy. Tak się jednak nie stało. Pod uwagę wzięto liczbę trzypunktowych zdobyczy, a następnie dwójki i jedynki. Najwięcej stracił Norick Bloedorn , który wygrał dwa wyścigi. Damian Ratajczak i Mathias Pollestad uczynili to trzykrotnie.

Tym samym Niemiec został sklasyfikowany na czwartej lokacie. Regulacja w regulaminie uległa już jednak poprawce i jeśli w przyszłości znów dojdzie do podobnej sytuacji, to zostanie rozegrany dodatkowy wyścig.

ZOBACZ WIDEO: Co z obowiązkowym wychowankiem? Szokujące słowa Piotra Barona

Druga sprawa, w którą "zamieszany" był Bloedorn dotyczyła krajowego czempionatu, który rozegrano po 3. finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Vojens. Jeździec zza naszej zachodniej granicy uczestniczył w groźnym upadku, po którym z dużym trudem, ale kontynuował rywalizację. Sił starczyło mu jednak tylko na jeden wyścig.

W efekcie Bloedorn zdecydował się wycofać z zawodów i regenerować przed zbliżającym się wielkimi krokami finałem mistrzostw Niemiec. W Guestrow kilkanaście godzin później jednak nie wystartował. Wszystko przez regulamin, który nie był właściwie sprecyzowany. Źle zinterpretowano to, co działo się w Danii.

- W wyniku wydarzeń w Vojens odmówiono mi startu w Guestrow, mimo, że w regulaminie nie było ku temu podstaw. To smutne, że jestem powodem kolejnych zmian w przepisach, ale to też potwierdza, że miałem rację, co daje mi trochę satysfakcji. Trochę stresu tamtej nocy najedliśmy się i wykonaliśmy wiele telefonów, bo nikt nie wiedział, co się dzieje - przyznał Bloedorn w rozmowie ze speedweek.com.

O co konkretnie chodziło? Organizatorzy mistrzostw Niemiec wykluczyli Bloedorna ze ścigania w Guestrow traktując jego wycofanie się z mistrzostw świata juniorów, jako absencję w całych zawodach. Żużlowiec wytłumaczył, że nie ominął dnia wyścigowego, bo wziął udział w treningu, a także w dwóch biegach, z czego jeden wygrał. Dalsza jego absencja spowodowana była upadkiem i to było kluczowe dla niemieckich urzędników.

- Teraz zostało jasno określone, jaka kara grozi za zakaz startów wydany przez lekarza, jak zostanie to zinterpretowane w przypadku wycofania się z zawodów, czy też niestawienie się w ogóle na turniej - dodał.

Czytaj także:
1. Utalentowany nastolatek pod okiem Micka Holdera
2. Młody Czech miał kilka opcji. To dlatego wybrał Falubaz

Komentarze (0)