Powiedział o "bliskim zabójstwie żużla". Odpowiedź nadeszła bardzo szybko

WP SportoweFakty / Piotr Rusiecki, Marcin Majewski
WP SportoweFakty / Piotr Rusiecki, Marcin Majewski

Prezes Unii Leszno Piotr Rusiecki w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym" stwierdził, że to telewizja jest winna spadku frekwencji. Na odpowiedź byłego szefa żużlowej redakcji Canal+ Marcina Majewskiego nie musiał długo czekać.

Szef Fogo Unii Leszno Piotr Rusiecki nie ma najmniejszych wątpliwości. W rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym" stwierdził, że to telewizja jest winna spadkowi frekwencji. Jego tok rozumowania wskazuje na to, że kibice wolą obejrzeć żużel za pośrednictwem transmisji niż pójść na stadion.

- Telewizja z jednej strony jest naszym dobrem, bo możemy sobie te mecze oglądać i promować żużel i kluby, ale z drugiej strony, telewizja to jest instytucja odpowiedzialna za bliskie zabójstwo żużla - powiedział Rusiecki.

Następnie dodał, że "jak nie wyrzucimy telewizji, to na pewno kibice nie wrócą na stadiony".

Jego wypowiedź na platformie X opublikował Krzysztof Dziamski.

"A ja przytaczałem ostatnio statystyki, że w minionym sezonie średnia frekwencja w SE (żużlowej ekstralidze - dop. red.) była wyższa niż choćby w roku 1992 i 1999. Ale tez np. wyższa niż 2010 czy w 2015" - napisał przy okazji.

Wpis dalej podał Marcin Majewski, były szef żużla w Canal+. Krótko, ale bardzo wymownie odniósł się do słów Piotra Rusieckiego.

"Auć. Trzymajcie mnie" - napisał.

ZOBACZ WIDEO: Jason Doyle: Mój styl jazdy jest odpowiedni na grudziądzki tor

Czytaj także:
Miał trafić do Energa Wybrzeża Gdańsk od dwóch lat. W końcu się udało 
Jakub Kępa nie ma wątpliwości. Nawet w takim przypadku Sparta miałaby trudno

Źródło artykułu: WP SportoweFakty