Kluczowe dla losów żużla w Rawiczu jest to, czy klub do końca listopada dostarczy do PZM wszystkie dokumenty niezbędne do rozpoczęcia procesu licencyjnego. Jeśli dokumentacja będzie wybrakowana, a audyt wykaże zaległości finansowe, to już teraz można być pewnym, że klub nie będzie miał szans na start w przyszłorocznych rozgrywkach.
Warunkiem przystąpienia do kolejnego sezonu jest bowiem całkowite rozliczenie się ze wszystkimi podmiotami. Choć jeszcze przed zatrzymaniem, Sławomir K. deklarował, że spłacił zaległości, to dopiero dokładna kontrola zweryfikuje jego słowa.
Z naszych informacji wynika, że ostatni raz przedstawiciele klubu kontaktowali się z PZM kilkanaście dni temu, a wtedy jeszcze deklarowali, że zamierzają poddać się procesowi licencyjnemu i dostarczyć niezbędne dokumenty. Teraz jednak wszystko stanęło pod znakiem zapytania.
ZOBACZ WIDEO Trudniejszy proces licencyjny. Czy kluby mogą zostać wyrzucone z ligi?
Na żadną taryfę ulgową rawiczanie nie mają jednak co liczyć, bo władze żużla od tego roku wprowadzają politykę zero tolerancji dla klubów, które nie wywiązują się z umów.
Ewentualny brak licencji będzie oznaczał, że w Rawiczu w przyszłym roku nie będzie mógł startować w lidze żaden klub, nawet taki, który z podmiotem zarządzanym przez Sławomira K. nie ma nic wspólnego. Z takiego scenariusza mogłyby ucieszyć się kluby PGE Ekstraligi, które mogłyby rozpocząć licytację o zdolnego juniora Franciszka Majewskiego. W takich okolicznościach klub przestałby istnieć, a wszystkie kontrakty zostałyby rozwiązane.
Znacznie ciekawiej będzie, gdy Metalika Recycling Kolejarz Rawicz pozytywnie przejdzie proces licencyjny. Wtedy sytuacja będzie otwarta, a działacze będą mieli przynajmniej kilka dodatkowych tygodni na podjęcie ostatecznej decyzji o starcie w lidze. Obecny klub bez przeszkód będzie mógł kontynuować działalność lub wycofać się, by zrobić miejsce nowemu podmiotowi.
Ten wariant jest korzystniejszy dla rawiczan, bo nie dość, że daje nadzieję na kontynuację działalności, to dodatkowo oznacza, że klub będzie mógł zarobić na ewentualnym odejściu Majewskiego.
W PZM zapewniają jednak, że nawet w takim wariancie junior nie stanie się "więźniem" klubu, a gdy Kolejarz nie wystawi drużyny w rozgrywkach, to on będzie mógł odejść. Jego nowy pracodawca nie będzie musiał spełnić wysokich wymagań K., a zapłaci jedynie ekwiwalent za wyszkolenie (ok. 240 tysięcy złotych).
Okazuje się, że z perspektywy czołowych polskich klubów nie było błędem przeczekanie nerwowej sytuacji w Rawiczu i wstrzymanie negocjacji w sprawie transferu młodzieżowca. Jeszcze niedawno prezes tego klubu żądał za transfer Majewskiego nawet 400 tysięcy złotych. Wobec tego zamieszania, niedługo zawodnik może być dostępny nawet za darmo.
Czytaj więcej:
Sanatorium pod Neptunem?
Stal Gorzów wygrała walkę o wielki talent