Stefan Smołka: Ojciec Złotych Rybek

Jeszcze nie pogasły znicze zapalone 1 i 2 listopada na cmentarzach, jeszcze żywe są wspomnienia o tych, którym świeciliśmy lampki pamięci, a tu znów cios straszliwy w środowisko sportowe Rybnika, Śląska, całej Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Prezes Andrzej Skulski odszedł od nas na zawsze. Nie chce się wierzyć.

Andrzej Skulski był człowiekiem i działaczem dużego formatu. Przez wiele lat imponował żarliwą pasją i aktywną działalnością w rybnickim żużlu, zarówno tym dorosłym na stadionie przy ul. Gliwickiej, gdzie był m.in. wiceprezesem, ale zwłaszcza w miniżużlowym klubie Rybki pod kopalnią Chwałowice. Rybki były dziełem Jego życia. Można więc powiedzieć, że był prawdziwym Ojcem Rybek. Z niczego stworzył najprężniejszy ośrodek miniżużlowy w Polsce, budzący podziw nawet Duńczyków czy Szwedów, którzy w tym względzie wyprzedzili epokę. Wielki Erik Gundersen – opiekun małych Duńczyków nie krył słów uznania dla tego co na przykopalnianych nieużytkach potrafił zrobić Andrzej Skulski.

Andrzej Skulski

Prezes Skulski nie oczekując poklasku robił wspaniałą robotę. Odrywał młodzież od złych przyzwyczajeń, niedobrego towarzystwa i zapraszał do zabawy w sport. To Jego zasługą były Memoriały Antoniego Woryny o Złotą Lampkę Górniczą z udziałem młodych talentów, Turnieje Pamięci Łukasza Romanka, na które zapraszał perły światowego speedway’a i wreszcie wielkie sportowe pikniki małych żużlowców, ich rodzin oraz wiernych kibiców na Chwałowicach. Wielodniowa impreza zorganizowana perfekcyjnie przez charyzmatycznego Prezesa Skulskiego w lipcu br., będąca de facto mistrzostwami świata w tej dziecięcej odmianie speedway’a, w pamięci obserwatorów zostanie na zawsze. A także widok rozpromienionego Prezesa, doglądającego każdego szczegółu i świetnie panującego nad całością. Opalona twarz, rozjaśniona siwiejącym zarostem, biała koszula, krótkie spodnie. Ale najjaśniejszy był na Jego obliczu uśmiech zadowolenia, w pełni uzasadnionego. Żeby tak wszystko finezyjnie dograć, to oprócz sztabu ofiarnych współpracowników, potrzeba było wielu miesięcy mrówczej czarnej roboty, którą wykonywał i koordynował Pan Prezes. Po turniejach poświęconych pamięci Romanka mawiał, że już następnego dnia rozpoczyna przygotowania do następnego.

Nie należał niestety Andrzej Skulski do ludzi obdarzonych nadzwyczajnym zdrowiem, choć tego po nim widać nie było, a nie zwykł się skarżyć. Miał poważne problemy z oczami, tę walkę zdołał wygrać. Uległ w końcu innym dolegliwościom ze strony narządów wewnętrznych, z którymi przez lata także przyszło mu się borykać. Do końca pracował, kreował piękne wizje, ale i twardo stąpając po ziemi aktywizował sponsorów, dopinał budżet. Do końca omawiał szczegóły spotkania opłatkowego. Nagłe załamanie zdrowia i… jeszcze jeden raz medycyna okazała się bezsilna.

O smutku i żalu po tej stracie niepowetowanej mówią wpisy komentujące straszną wiadomość na SportoweFakty.pl, z których kilka pozwoliłem sobie poniżej przytoczyć. JULINAT&KOLOREX: "ŻEGNAJ PRZYJACIELU-TATO RYBNICKEGO MINIŻUŻLA", Lordzik:. "[ * ] Szkoda Chłopa. ( ROW RYBNIK na Zawsze z Tobą!" Kibic z Rawicza: "Wyrazy współczucia". Natala: "Nigdy bym się nie spodziewała, że nagle odejdzie osoba, która mogła zrobić najwięcej dla naszego żużla. Spoczywaj w pokoju [*]". Pjoter ;[ z Rybnika: "Kondolencje dla Rodziny Pana Andrzeja. Szkoda że nie ma go juz z nami. [*] [*] [*]". KM Ostrów: " ilu ich jeszcze odejdzie w tym roku: ( .. (*) (*) (*). Pilanin: "Piła się smuci i składa kondolencje najbliższym p. Andrzeja". Woryna TEAM: "Wyrazy współczucia dla rodziny, najbliższych i znajomych, będzie go nam brakowało...spoczywaj w pokoju...". Anioł: "Toruń składa szczere kondolencje rodzinie, najbliższym pana Andrzeja i kibicom; (spoczywaj w pokoju[*]".

"Niedawno Tomek Wójtowicz, teraz Andrzej. W niebie chyba potrzeba dobrych ludzi" – to słowa rzecznika prasowego RKM ROW Rybnik Michała Stencela. A np. Rybniczanin z Wodzisławia: "Wspaniały prezes, jeszcze lepszy człowiek i organizator imprez żużlowych dla dzieci jak i imprez na stadionie ROW-u. Wielkie wyrazy współczucia. Rybniccy kibice na pewno Pana nie zapomną Panie Andrzeju". Takie wpisy można by mnożyć, bo śp. Prezes Rybek cieszył się powszechnym szacunkiem. Do tego stopnia, iż niektórzy po tej niespodziewanej stracie wieszczą zły koniec dla całego żużla w Rybniku, o czym świadczy takie oto zdanie: "Koniec z prawdziwym żużlem w Rybniku. O ekstralidze zapomnijmy. Wierzyłem, że tylko współpraca i kontakty Pana Skulskiego mogą nam pomóc w powrocie do E-ligi. Spoczywaj w pokoju. [*] Jestem z Chwałowic i na miniżużel miałem jak do Biedronki". Takie opinie podyktowane bólem nieukojonym wydają się symptomatyczne.

Andrzej Skulski z Kacprem Woryną i Krystianem Pieszczkiem

Andrzej Skulski był wielki, zarówno w znaczeniu dosłownym, jak i w przenośni. Kiedy poznawałem Go osobiście uderzyły mnie trzy wielkości. Wysoka, postawna sylwetka, duże otwarte szlachetne dłonie, częstujące silnym serdecznym uściskiem, a po chwili rozmowy dało się odczuć wielkie serce dobrego człowieka. Dlatego nikt Jemu nie odmawiał. Byliśmy umówieni "na kawa w bonsloku" na rybnickim rynku. Byłem ciekaw jego opinii o dyscyplinie we wszystkich jej wydaniach, gdy już sezon dobiegł końca. Jego uwagi były mądre, celne i przenikliwe, przepełnione troską o przyszłość. Niestety, tej rozmowy nie będzie…

Odszedł wybitny, kochający to miasto, rybniczanin. Pamiętajmy! Apeluję, by godnie i nie tylko okazjonalnie, lecz na stałe uczcić Jego imię, otwierając się w tym temacie na propozycje oddolne. A Rybki?... – nie mogą czuć się osierocone! To pewne. Naturalnym spadkobiercą dorobku śp. Andrzeja wydaje się być – mocno zaangażowany we wszystkie działania klubu, a także skupiający w sobie dwie ważne cechy: dobroć czysto ludzką i silny charakter – Mirosław Woryna, syn Antoniego, a także ojciec Kacpra, niezwykle utalentowanego miniżużlowca Rybek Skulskiego. O konflikcie interesów mowy być nie może, choćby dlatego, że miniżużlowiec to specjalność ograniczona w czasie, po której Rybki, jeśli zechcą, wypływają na głębię. I tak też się stanie z Kacperkiem. To właśnie Mirosława Worynę na swojego następcę "namaścił" Andrzej Skulski podczas swojej niedawnej wizyty w klubie ROW, w obecności Pana Józefa Cycuły, który mi o tym wzruszony opowiedział. Czyżby Prezes coś przeczuwał?... Bóg jeden wie. Daj Mu Panie u swego boku wieczne odpoczywanie!

Żegnaj Andrzeju. Wiadomość że odszedłeś, pogrążyła nas w smutku i żalu. Pozostaniesz w naszej pamięci i naszych sercach, jako serdeczny Kolega i oddany Przyjaciel – Prezes. Żonie Barbarze, córce i synowi z rodzinami przekazujemy słowa wsparcia i serdecznego współczucia. Członkowie, wychowankowie, zawodnicy i ich rodzice Młodzieżowego Klubu Miniżużlowego "RYBKI" Rybnik.

Stefan Smołka

PS. Publikowane zdjęcia są autorstwa Klaudii Woryna.

Źródło artykułu: