- Wszyscy, którzy się interesują żużlem, również panowie redaktorzy, to wielokrotnie wskazywali nam słabe punkty, o których my także wiedzieliśmy. Słabe punkty drużyny to były pozycje U-24 i młodzieżowe. Taki był nasz kierunek poszukiwań. On już taki był w zeszłym roku. Nie udało się. Polowaliśmy na lwa, a teraz upolowaliśmy miśka. Na razie na rok, ale jesteśmy bardzo z tego zadowoleni i wierzymy, że to będzie bardzo duże wzmocnienie pozycji U-24 - zaczął rozmowę z mediami prezes Waldemar Sadowski.
- Trzeba się trochę lepiej poznać. Dopiero zaczynamy. Nie ze wszystkimi udaje się podpisać kontrakt na dwa lata, jak z naszą trójką liderów. Zacznijmy od tego - dodał, zapytany o to, dlaczego umowa podpisana została tylko na rok.
Prezentacja Jakuba Miśkowiaka odbyła się w jednej z gorzowskich galerii handlowych przy okazji premiery gorzowskiej wersji gry Monopoly. Szef ebut.pl Stali Gorzów opowiedział o szczegółach rozmów i o tym, co zdecydowało o transferze.
- Cały rok byliśmy w kontakcie, ale poważnie zaczęliśmy rozmawiać od połowy roku, tak jak pozostali prezesi. Kuba Miśkowiak na torze wielokrotnie pokazał, że jest zawodnikiem odważnym i to ma bardzo duże znaczenie. Myśli na torze, jest szybki. U Kuby kolosalne znaczenie odgrywa także to, jak ma zbudowany team. W klubach ekstraligowych poza samym zawodnikiem trzeba zwracać uwagę na to, jak ci zawodnicy mają zbudowane swoje zespoły. Ten team u Miśkowiaka jest bardzo dobrze przygotowany. Chcemy mieć zawodnika z solidnym zapleczem - przyznał prezes.
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
A dlaczego nie udało się ściągnąć Miśkowiaka do Gorzowa rok temu? - To był czynnik leżący po stronie zawodnika. Kuba w zeszłym roku otwarcie mówił, że to przejście z pozycji juniora na U-24 i dodatkowo zmiana środowiska może go bardziej zaskoczyć. Zdawał sobie sprawę z tego, że to i tak będzie duża zmiana, kiedy z juniora stanie się zawodnikiem U-24. Czynnikiem hamulcowym były dla niego te dwa elementy ryzyka, które mogły popsuć cały jego sezon - wyjaśnił Sadowski.
Czy gorzowianie planują jeszcze jakieś ruchy podczas obecnego okresu transferowego? - To ostatni zawodnik w tym okienku - zapewnił szef klubu z Gorzowa.
Przypomnijmy, że Jakub Miśkowiak przyszedł w miejsce Wiktora Jasińskiego, który ma trafić do Arged Malesy Ostrów. Czy włodarze nie żałują tego ruchu wobec zmiany w regulaminie dotyczącej podniesienia wieku granicznego dla zawodnika rezerwowego z 23 do 24 lat? - Sporo rozmawialiśmy na ten temat z Wiktorem i przyszedł taki moment na zmianę otoczenia. Idzie do ludzi, których doskonale zna. W Ostrowie jest trochę naszych gorzowskich ludzi. Dostrzega, że taka zmiana może mu pomóc - mówił Waldemar Sadowski.
Cały czas nie jest też jasna przyszłość Mateusza Bartkowiaka. Wiadomo, że ma on wolną rękę, by odejść ze Stali. - Mateusz cały czas ma otwartą furtkę, jasną deklarację od nas, jako klubu, że nie będziemy niczego blokować. Jak będą pojawiały się konkretne zapytania, to będziemy kontynuować te rozmowy. Klub z Poznania takie podjął, ale na razie utknęły one w martwym punkcie. Póki co, to cały czas jest to nasz zawodnik - rozjaśnił sytuację prezes gorzowskiej drużyny.
Smakiem musieli obejść się kibice, którzy domagali się wzmocnienia na pozycji młodzieżowca. Przymierzany do Gorzowa Wiktor Przyjemski trafił ostatecznie do Platinum Motoru Lublin, ale Stal było bardzo blisko finalizacji.
- Byliśmy mocno skoncentrowani na tym, by dopiąć temat Wiktora Przyjemskiego i te rozmowy powodowały to, że ja byłem niemal pewien, że on u nas wyląduje. Jak się witaliśmy, to sobie rękę podaliśmy, ale nie miało to żadnego związku z kontraktem. Ktoś sobie coś niepotrzebnie dopowiada. Rozmowy były daleko posunięte, były uczciwe deklaracje i nie miałem potrzeby szukać dodatkowego wzmocnienia. Później, jakoś 26 września, uzyskaliśmy pięć licencji w klasie 500cc, z czego dwóch zawodników, mających 16 lat, jest już uprawnionych do startów i trafili oni do głębokiej rezerwy. Wówczas zdecydowaliśmy się na to, że zostaniemy z tym, co mamy i będziemy próbowali więcej z Kubą Stojanowskim - opowiedział szef Stali.
Waldemar Sadowski spytany o to, czy Stal Gorzów podołałaby finansowo transferom zarówno Jakuba Miśkowiaka, jak i Wiktora Przyjemskiego odpowiedział krótko: - Byliśmy na to przygotowani.
Czytaj także:
Stal Gorzów potwierdza. Mają nowego zawodnika U24
Turniej Grand Prix w Gorzowie czy w Gdańsku? Zapadła decyzja w tej sprawie!