Przypomnijmy, że ośrodek ze stolicy Wielkopolski w kolejnym sezonie miał zająć miejsce Trans MF Landshut Devils, które nie wystartuje w 1. Lidze Żużlowej. Do tego potrzebne jednakże jest oświetlenie, którego brakuje na Stadionie POSiR Golęcin.
Dlatego sternicy InvestHousePlus PSŻ-u Poznań wydali oświadczanie, według którego jeśli do 15 października bieżącego roku nie otrzymają od władz miasta jednoznacznego zobowiązania regulującego kwestię sztucznego oświetlenia, podadzą się dymisji, co najprawdopodobniej będzie oznaczało brak klubu w ligowych rozgrywkach na jakimkolwiek poziomie (Więcej TUTAJ).
- W środę w obecności Piotra Szymańskiego spotkaliśmy się z przedstawicielami Urzędu Miasta Poznania. Nie powiedziano nam, że oświetlenie kategorycznie nie powstanie, ale jak to od dwóch lat, przekazano, że nie ma pieniędzy, a projekt się robi, czyli standardowe zwodzenie. W związku z tym podjęliśmy decyzję, że dłużej wraz z GKSŻ-em nie możemy czekać. Jest regulamin, który mówi, że każdy klub musi posiadać oświetlenie i my też je musimy mieć - powiedział Jakub Kozaczyk w programie "Kolegium Żużlowe" na kanale Canal+ na YouTube.
ZOBACZ WIDEO: Bartłomiej Kowalski mówi o najlepszej decyzji w karierze
- Nie jest to dużym wydatkiem dla Poznania, skoro 40-tysięczne Krosno mogło wybudować cały stadion od października do kwietnia lub 60-tysięczny Ostrów zrobił to samo i wydał dużo więcej pieniędzy. W takim razie, dlaczego nasze miasto nie może postawić sześciu masztów oświetleniowych? W listopadzie ma zakończyć się projektowanie. Wystarczy wypuścić przetarg, ten się skończy na końcu grudnia lub stycznia i mamy trzy miesiące na wybudowanie oświetlenia. Nie jest to żaden problem, żeby to zrobić, tylko trzeba chcieć - dodał prezes PSŻ-u.
Nie jest tajemnicą, że najsłabszy zespół pierwszoligowych zmagań w 2023 roku, już w obecnym sezonie startował na licencji warunkowej. Dlatego Kozaczyk nie oczekuje przyznania jej ponownie, szczególnie że takiej licencji nie otrzymało Landshut Devils. Przyznał także, że koszt wybudowania masztów to około 5-6 milionów złotych. - Chcielibyśmy tak jak każdy klub w Polsce, może poza Rawiczem i Opolem, mieć oświetlenie z prawdziwego zdarzenia. Skoro Gniezno może mieć, skoro Piła może mieć, to dlaczego Poznań nie może mieć? - pytał.
Sternik Skorpionów wytłumaczył, dlaczego w zaistniałej sytuacji poznaniacy postawili ultimatum i nie chcą startować w 2. Lidze Żużlowej. - Zostaliśmy zaproszeni do pierwszej ligi, nasi sponsorzy i kibice wymagają, aby w niej jechać. Co ja mam teraz powiedzieć sponsorowi? Słuchaj, daj nam środki, bo my walczymy o awans? On wówczas odpowie, że o jaki awans ty chłopie walczysz, skoro żadnego oświetlenia nie będziesz miał. Może to nawet dobrze, że zostaliśmy zaproszeni do pierwszej ligi i miasto będzie mogło się teraz wykazać - stwierdził.
Historia już nie raz udowodniła, że w jeden dzień może się wiele wydarzyć i okazuje się, że tym razem również tak było, a przyszłość PSŻ-u wcale nie musi być taka zła. Gość programu zapowiedział, że cała sytuacja powinna się szybko rozwiązać, a to dzięki zaangażowaniu polityków. - Otrzymaliśmy już sygnały od posłów, także w czwartek odbędą się pierwsze rozmowy. Dlatego nie potrwa długo ta niepewność - przekazał.
- Liczę na to, że żużel w Poznaniu będzie. Wszyscy chcemy go mieć, czekamy tylko na to, aby miasto też go chciało. My poświęcamy wiele środków oraz czasu i liczymy na to, że będziemy mieli partnera, który też da coś od siebie. Czyli wybuduje nam infrastrukturę, która nie będzie służyła tylko żużlowi, gdyż na tym obiekcie odbywają się mecze piłki nożnej czy futbolu amerykańskiego - podsumował Jakub Kozaczyk.
Czytaj także:
- Po bandzie: Wykopaliska Zmarzlika [FELIETON]
- Żużel. Prezesi podejrzewali zawodników o zmowę. Teraz role się odwróciły, stawki nawet o połowę mniejsze