Nowozelandczyk Barry Briggs trafił na brytyjskie tory w roku 1952. Do startów w zespole z Wimbledonu namówił go jego mentor i krajan, dwukrotny mistrz świata Roonie Moore. Wspólnie poprowadzili Dons do wielu sukcesów, w tym serii drużynowych mistrzostw Wielkiej Brytanii.
Barry szybko stał się czołowym żużlowcem rozgrywek jak i całego świata. Należał do tak zwanej wielkiej piątki. W jej skład, oprócz Briggsa, wchodzili jeszcze Ronnie Moore, Peter Craven, Ove Fundin i Bjorn Knutsson. Zawodnicy ci byli tak dobrzy, że zgodnie z regulaminem w pierwszej połowie lat 60-tych do wszystkich biegów w lidze startowali cofnięci o 15 metrów! Poza tym indywidualnie "Briggo" wywalczył cztery tytuły mistrza świata: w latach 1957, 1958, 1964 i 1966. Pierwsze dwa laury zgarnął na Wembley, pozostałe w Goeteborgu.
Po zakończeniu kariery Barry pozostał bardzo aktywny. Dość powiedzieć, że po dziś dzień jeździ motorem szosowym. Ale swoją wiedzę i doświadczenie postanowił też spożytkować na żużel. To on przecież stał za wynalezieniem deflektora. Choć jak sam przyznał początki nie były łatwe, gdyż spotykał się z dużym oporem władz światowego żużla.
ZOBACZ WIDEO: Falubaz dostał prezenty od rywali. "Jestem pewny ich utrzymania"
Sam deflektor przyjął się bardzo dobrze. Warto zaznaczyć, że wynalazek ten poprawił nie tylko bezpieczeństwo, ale przyczynił się też do… oszczędności. Za sprawą deflektora spotkania są bowiem rzadziej odwoływane, a żużlowcy bardziej skorzy do jazdy w trudnych warunkach. Promotorzy ekip z pewnością więc na tym zyskali.
Jak już wspomniano wcześniej Barry znał dużo osób. Jedną z nich jest były szef Formuły 1 - Bernie Ecclestone. W jednym z ostatnich numerów brytyjskiego tygodnika "Speedway Star" Briggs przyznaje:
- Lubię Berniego. W pewnym momencie zaproponował, aby zbudować tory do żużla na arenach Formuły 1. Tym samym speedway jako dodatkowa atrakcja mógłby być rozgrywano dzień przed zawodami właśnie F1. Nie pamiętam, dlaczego do tego nie doszło.
Brzmi to jak doskonały pomysł. Turnieje żużlowe Grand Prix rozgrywane przed zawodami królowej motorsportu mogłyby tylko zyskać. Byłaby to ogromna promocja medialna i marketingowa naszej dyscypliny. Duże możliwości zainteresowania nowej publiki, czy największych sponsorów motorsportu. Jednym słowem - nowe horyzonty dla speedway’a. I tak zdarzają się nam tory czasowe w regularnym cyklu, dlaczego by więc nie połączyć tego z tak ogromną imprezą? Żużel rozgrywany przy okazji zawodów Formuły 1 mógłby być strzałem w dziesiątkę. Warto byłoby więc temat podjąć.
Jak widać, co jakiś czas ciekawe pomysły na rozwój żużla pojawiają się w przestrzeni mniej lub bardziej publicznej. Niestety, co znamienne, wychodzą one głównie od osób niezwiązanych z żużlem. Jak w tym przypadku od Bernie Ecclestone’a, czy całkiem niedawno dyrektora stadion Wembley Daniela Boylana, który wyraził zainteresowanie powrotem speedway’a na Empire Stadium. Szkoda, że takimi innowacyjnymi koncepcjami nie wykazują się władze światowego żużla.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Leon Madsen czekał na to latami. Znalazł się w czołówce oczekujących
Briggs medale zdobywał seriami. To drugi taki indywidualny mistrz świata