Żużel. Duże emocje w Ostrowie i zaskakujące rozstrzygnięcie w cieniu fatalnej kraksy Patricka Hansena

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Patrick Hansen
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Patrick Hansen
zdjęcie autora artykułu

Karambol Patricka Hansena przysłonił nieco rywalizację na torze. W Ostrowie z awansu do półfinału mogły cieszyć się zarówno Arged Malesa, jak i ROW. Ostrowianie do następnej fazy turnieju weszli jako szczęśliwi przegrani.

Po pierwszym meczu, który zakończył się zwycięstwem ROW-u Rybnik 51:39, eksperci jasno wskazywali, że to właśnie z tego dwumeczu wyłoniony zostanie lucky loser. Tak to też na papierze wyglądało. Ta para wydawała się najbardziej wyrównana.

Rewanż w Ostrowie ledwo się zaczął, a wynik już zszedł na dalszy plan. Wszystko przez fatalny karambol, do którego doszło w trzecim biegu. Zawodnik gości Patrick Hansen z pełnym impetem wpadł w dmuchaną bandę. Zanim jednak do tego doszło, to najpierw w dmuchany element okalający tor wpadł motocykl Duńczyka.

To spowodowało, że banda podniosła się do góry, a pod nią wpadł Hansen. Przy niespełna 25-latku błyskawicznie pojawiły się służby medyczne. Niestety pierwsze wieści nie są optymistyczne. - Na razie to są podejrzenia, nie chcę wprowadzać nerwowej atmosfery, ale podejrzewany jest uraz nogi i zaburzenia czucia. Lekarz drużyny rybnickiej mówi, że to jest podejrzenie urazu kręgosłupa na odcinku lędźwiowym - mówił na gorąco Łukasz Benz z Canal + (więcej TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota ciągle walczy z bólem

Chciałoby się jednak zaśpiewać "Show must go on", ponieważ po dłuższej przerwie zawodnicy wrócili do rywalizacji. Na korzyść ROW-u działał fakt, że korzystnie dla nich układały się spotkania w Zielonej Górze i Bydgoszczy. Mniej więcej już od połowy meczu w Ostrowie stało się pewne, że to właśnie z tego meczu wyłoniony zostanie lucky loser.

Wobec kontuzji Hansena, który udał się do szpitala na szczegółowe badania, automatycznie na faworyta do zwycięstwa w dwumeczu wyrosła Arged Malesa. I rzeczywiście ostrowianie do tego momentu systematycznie odrabiali dwunastopunktową stratę z pierwszego spotkania. Po siódmym biegu na tablicy świetlnej wyświetlał się wynik 25:17 (w dwumeczu ROW miał jeszcze cztery punkty przewagi).

Sztab szkoleniowy gości zareagował jednak błyskawicznie i w 8. biegu z rezerwy taktycznej wypuścił Brady'ego Kurtza. Ruch ten okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ Australijczyk do spółki z Matejem Zagarem przywieźli do mety pięć punktów i strata ostrowian w dwumeczu wynosiła osiem "oczek". Niewiele brakowało, a ROW w kolejnej gonitwie znowu odrobiłby cztery punkty, jednak kapitalną akcją na dystansie popisał się niepokonany do tego momentu Tobiasz Musielak, który przedarł się z trzeciej na pierwszą pozycję.

To, co goście nadrobili w ósmym biegu, stracili w dziesiątym. W dwumeczu rybniczanie nadal jednak mieli cztery punkty przewagi. W tym momencie stało się niemalże pewne, że zespół, który w dwumeczu w Ostrowie odniesie zwycięstwo, zmierzy się w półfinale z Abramczyk Polonią Bydgoszcz, natomiast przegrany trafi na dominatora rozgrywek - Enea Falubaz Zielona Góra.

Czwarta seria startów ułożyła się tak, że przed dwoma ostatnimi biegami w dwumeczu był remis (84:84). Przy okazji fani, którzy zasiedli tego dnia na trybunach w Ostrowie, oglądali kilka ciekawych biegach. Kibiców porwać mogła m.in. walka Mateja Zagara z Oliverem Berntzonem czy też Patryka Wojdyły z niepokonanym wciąż Matiasem Nielsenem.

W tzw. międzyczasie przed kamerami Canal+ stanął prezes ROW-u Krzysztof Mrozek, który nie przekazał optymistycznych wieści ws. Patricka Hansena. Ponadto sternik Rekinów nie ukrywał złości. - Nie jest dobrze. W tej chwili Patrick jest przewożony do szpitala w Kaliszu, gdzie musi przejść operację. Ja czegoś nie rozumiem. Wiozą mojego zawodnika do szpitala, gdzie nie ma neurochirugii. Po co pojechał do szpitala w Ostrowie, a nie prosto do Kalisza? Straciliśmy tylko godzinę czasu na to. Trudno mi o tym mówić - mówił podłamany Mrozek.

W nominowanych dość niespodziewanie zabrakło Jana Kvecha. Mimo tego dość niespodziewanie to rybniczanie lepiej rozegrali gonitwy 14. i 15. i to oni okazali się zwycięzcą w dwumeczu. Ostatecznie Arged Malesa wygrała tylko 50:40 (89:91) i zmierzy się w półfinale (jako lucky loser) z Enea Falubazem. ROW z kolei pojedzie z Abramczyk Polonią.

Punktacja:

Arged Malesa Ostrów - 50 pkt. 9. Tobiasz Musielak - 12 (3,3,3,3,0) 10. Francis Gusts - 4 (3,1,0,0) 11. Grzegorz Walasek - 12 (0,3,3,3,3) 12. Matias Nielsen - 10+3 (3,2*,2*,2*,1) 13. Oliver Berntzon - 7 (1,2,1,2,1) 14. Jakub Krawczyk - 1 (1,d,0) 15. Sebastian Szostak - 4 (3,0,1) 16. Jakub Poczta - NS

ROW Rybnik - 40 pkt. 1. Brady Kurtz - 12+1 (2,3,2*,2,0,3) 2. Patryk Wojdyło - 9+2 (2,1,1*,1,2,2*) 3. Matej Zagar - 8+1 (1*,1,3,1,2) 4. Lech Chlebowski - NS 5. Patrick Hansen - 0 (u/-,-,-,-) 6. Kacper Tkocz - 3 (2,1,w,0,0) 7. Kamil Winkler - 0 (0,0,-) 8. Jan Kvech - 8 (2,0,2,1,3)

Bieg po biegu: 1. (65,50) Musielak, Kurtz, Zagar, Walasek - 3:3 - (3:3) 2. (65,88) Szostak, Tkocz, Krawczyk, Winkler - 4:2 - (7:5) 3. (65,03) Nielsen, Wojdyło, Berntzon, Hansen - 4:2 - (11:7) 4. (64,70) Gusts, Kvech, Tkocz, Krawczyk (d/3) - 3:3 - (14:10) 5. (64,95) Walasek, Nielsen, Zagar, Kvech - 5:1 - (19:11) 6. (64,89) Kurtz, Berntzon, Wojdyło, Szostak - 2:4 - (21:15) 7. (65,64) Musielak, Kvech, Gusts, Winkler - 4:2 - (25:17) 8. (65,31) Zagar, Kurtz, Berntzon, Krawczyk - 1:5 - (26:22) 9. (65,47) Musielak, Kurtz, Wojdyło, Gusts - 3:3 - (29:25) 10. (65,33) Walasek, Nielsen, Kvech, Tkocz (w/u) - 5:1 - (34:26) 11. (65,51) Musielak, Nielsen, Wojdyło, Kurtz - 5:1 - (39:27) 12. (65,38) Walasek, Wojdyło, Szostak, Tkocz - 4:2 - (43:29) 13. (65,32) Kvech, Berntzon, Zagar, Gusts - 2:4 - (45:33) 14. (64,96) Walasek, Zagar, Berntzon, Tkocz - 4:2 - (49:35) 15. (65,30) Kurtz, Wojdyło, Nielsen, Musielak - 1:5 - (50:40)

NCD: 64,7 - w biegu 4. wykręcił Gists Wynik dwumeczu: 91:89 dla ROW-u. Arged Malesa awansowała z kolei jako lucky loser Sędzia: Michał Sasień

Źródło artykułu: WP SportoweFakty