W niedzielne popołudnie H.Skrzydlewska Orzeł Łódź spotkał się z Arged Malesą Ostrów. Marek Cieślak przed meczem nie ukrywał, że zadowoli ich bonus w tej konfrontacji, ale celem numer jeden była walka o pełną pulę, czyli o trzy oczka.
Po niezłym początku, w środkowej fazie meczu lepiej radzili sobie przyjezdni. Wobec tego Cieślak stosował rezerwy taktyczne, a szczególnie mocną parę ujrzeliśmy w dziewiątym wyścigu, bo wyjechali na tor Timo Lahti z Nielsem Kristianem Iversenem.
Łodzianie rzucili pierwszego jokera, którym był Iversen. I liczyła się tylko podwójna wygrana. Plany gospodarzy próbował pokrzyżować Jakub Krawczyk.
ZOBACZ WIDEO: Kto powinien pojechać w finale DPŚ? Andrzej Rusko wskazuje pewniaków
Jedna z prób ataku Krawczyka na Lahtiego zakończyła się zablokowaniem przez Fina, który nie tylko zjechał nieco bliżej bandy, ale i dwa razy uniósł prawą nogę. - Ta noga nie powinna się tam znaleźć - powiedział w studiu Tomasz Bajerski.
Z tym, że noga poszła w ruch nie zgodził się również sędzia Piotr Lis, który zdecydował się przyznać zawodnikowi żółtą kartkę.
Czytaj także:
Żużel wrócił do Świętochłowic. Kevin Małkiewicz najlepszy
Piotr Żyto mówi o ofertach z polskich klubów