Żużel. Kuriozalna sytuacja w Gorzowie. Sędzia przerwał wyścig, choć nic się nie stało

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Emil Breum w białym kasku
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Emil Breum w białym kasku

Do nietypowej sytuacji doszło podczas dziesiątego wyścigu 2. rundy SGP2, która odbywa się w piątek w Gorzowie. Zawodnicy jechali pewnie do mety, ale nagle... zapaliło się czerwone światło. Zapanowała olbrzymia konsternacja.

Dziesiąty wyścig przysporzył wielu nerwów Francisowi Gustsowi. Łotysz przed startem wyścigu miał problemy sprzętowe i walczył z czasem, by zdążyć na start. Kiedy zegar pokazywał 28 sekund, to ten pognał z parku maszyn pod taśmę.

Wyścig wystartował. Od początku pewnie prowadził Emil Breum, którego nękał atakami Casper Henriksson. Na torze tak naprawdę wiele się nie działo, ale kiedy zawodnicy wjechali na prostą rozpoczynającą ostatnie okrążenie... zapaliły się czerwone światła oznaczające przerwanie wyścigu.

W parku maszyn zapanowała konsternacja, bo nikt nie wiedział, co jest przyczyną takiej decyzji. Przy bramie pojawili się Phil Morris, Marek Wojaczek oraz menadżer młodzieżowej reprezentacji Szwecji, Alexander Edberg.

ZOBACZ WIDEO: Janusz Kołodziej mówi o negocjacjach z Fogo Unią Leszno

Zawodnicy oczekiwali na wyjazd do powtórki, tymczasem po kilku dłuższych chwilach Aleksander Latosiński zapalił zielone światło oznaczające wyjazd do kolejnej gonitwy, bowiem wyniki dziesiątego wyścigu... zaliczył.

Komentator Eurosportu, Michał Korościel przekazał, że komunikat z wieżyczki był dość lakoniczny: "Nacisnął się przycisk" - zdradził komentator.

Czytaj także:
Myśli o awansie do play-off i trzyma kciuki za... ligowego rywala
Grand Prix? "Cały czas się rozwijam"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty