Sytuacja kadrowa Fogo Unii Leszno jest w tej chwili bardzo trudna. Aż trzech zawodników zmaga się z kontuzjami (tj. Chris Holder, Nazar Parnicki i Grzegorz Zengota) i tak naprawdę nie wiadomo dokładnie, kiedy wrócą do ścigania.
Po tym, jak urazów nabawili się Australijczyk i Ukrainiec, klub zdecydował się na transfer Adriana Miedzińskiego. 37-latek na poziomie PGE Ekstraligi nie jest tak naprawdę gwarantem żadnych punktów, co dobitnie pokazał ostatni ligowy mecz w Gorzowie. Kłopoty Unii jeszcze bardziej pogłębiły się po kontuzji Grzegorza Zengoty.
Wobec tego zaczęły pojawiać się domysły, czy leszczynianie zakontraktują kolejną nową twarz. Wiemy już, że takiego pomysłu nawet nie było i Unia w niedzielnym meczu z ebut.pl Stalą Gorzów da szansę młodzieżowcom.
W przestrzeni medialnej pojawiały się różne nazwiska potencjalnych kandydatów do wzmocnienia leszczynian. Sam Paweł Miesiąc otwarcie przyznawał, że jest zainteresowany jazdą w PGE Ekstralidze i gdyby tylko otrzymał ofertę, to bez zawahania podjąłby rękawicę (więcej ---> TUTAJ). Ostatecznie takowej się nie doczekał. Działacze Unii obrali inną strategię i zdecydowali, że postawią na młodszych zawodników, którzy obecnie znajdują się w kadrze.
Tym samym Paweł Miesiąc wciąż pozostaje bez klubu. Jak wynika z informacji WP SportoweFakty, do zawodnika nadal nie zgłosił się jeszcze żaden z prezesów, który byłby zainteresowany jego pozyskaniem. 38-latek musi się więc uzbroić w cierpliwość. Dodajmy, że Miesiąc w każdej chwili może związać się z którymś z klubów. Wszystko dzięki tzw. kontraktowi warszawskiemu, którym jest związany z Platinum Motorem Lublin.
Zobacz także:
Cellfast Wilki potraktowane ulgowo?
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale