Siedmiu zawodników z czwórką z przodu rywalizowało w ostatni weekend na wszystkich poziomach rozgrywkowych w Polsce. Są to: Nicki Pedersen, Grzegorz Walasek, Daniel Jeleniewski, Tomasz Gapiński, Niels Kristian Iversen, Scott Nicholls i Damian Baliński. Wszystkich łączy fakt, że dostarczyli swoim zespołom sporo punktów.
Głośno było szczególnie o Pedersenie, który wrócił do ścigania po złamaniu miednicy panewki kości biodrowej. Po 46-latku nie było w ogóle widać, że przez ostatnie 10 miesięcy walczył o powrót do zdrowia.
Z pozytywnej strony kibiców zaskoczył też Grzegorz Walasek. Niespełna 47-letni zawodnik wywołał niepokój wśród kibiców Arged Malesy Ostrów swoimi występami w meczach sparingowych, w których wypadał tragicznie. W spotkaniu ligowym w Gdańsku oglądaliśmy zupełnie odmienionego zawodnika.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota: Nasi juniorzy są świadomi błędów i gotowi do pracy
- Rozmawiałem z Grzegorzem Walaskiem na temat pierwszej kolejki. Byłem spokojny, że on zrobi swoje. Niepokoiłem się jego występami w sparingach, ale byłem też zorientowany, że kwestie torowe w Ostrowie nie były do końca poukładane. Grzesiek mówił mi, że próbował kosmicznych ustawień. W Gdańsku, oprócz jednej pomyłki, wszystko już zagrało - mówi dla WP SportoweFakty Jacek Frątczak.
Dlaczego zatem zawodnicy, którzy najlepsze lata mają już za sobą, w inauguracyjnej kolejce spisywali się lepiej od młodszych rywali? - To jest efekt doświadczenia. Ci zawodnicy potrafią wyciągać wnioski z tego, co już mieli okazję w życiu robić. Dotyczy to nie tylko przygotowania sprzętowego, ale też fizycznego i motorycznego - dodaje były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia.
Okazuje się, że wiek, który w wielu przypadkach działa na niekorzyść, teraz stał się ich atutem. Wielu zawodników przed inauguracją borykało się z małą liczbą sparingów. Nicki Pedersen, Niels Kristian Iversen czy Damian Baliński nie odjechali ani jednego test-meczu, a i tak nie przeszkodziło im to w zdobyciu zadowalającego wyniku.
- To są zawodnicy, którzy nie potrzebują nie wiadomo ilu sparingów. Jeżeli stać ich na to, by mieć sprzęt z najwyższej jakości, to oni są w komfortowej sytuacji. Ważne jest też to, żeby nie przegiąć z ilością startów. Metabolizmu w pewnym wieku nie da się oszukać. Jeżeli ktoś uważa, że najważniejsza jest polska liga, to inne rozgrywki trzeba sobie odpuścić. Czasami ważniejszy jest odpoczynek niż ciągła jazda. Ci zawodnicy dobrze o tym wiedzą - podkreśla Frątczak.
Konkurencja jednak nie śpi. Czy zdaniem naszego rozmówcy czterdziestolatkowie, którzy zaskoczyli w ostatni weekend, w dalszej części sezonu mogą mieć problemy z utrzymaniem tak dobrej dyspozycji?
- To, że mieli lepsze wejście w sezon nie znaczy, że będą z biegiem czasu tracić. Oni udowodnili, że nie wiek, a mądrość i doświadczenie pokazuje, kto jest skuteczny. Jestem o nich spokojny, bo prawda jest taka, że jak się dobrze wejdzie w sezon, to o dobre wyniki jest łatwiej. Oni mogą utrzymywać taki poziom przez cały sezon. Wiadomo, że jest się tak szybkim, jak rywal na to pozwala. Mamy gigantyczny postęp, jeśli chodzi o kwestie związane z odnową biologiczną, ze świadomością, jak się odżywiać. Pierwsza kolejka o idealny przykład pokazujący to, jak mocno wydłużył się wiek sportowca - zauważa.
Zobacz także:
Jamróg nadal nie otrzymał pieniędzy
W budżecie dziura, a miasto odmawia pomocy