Żużel. Pierwszy domowy mecz dla beniaminka to pewna wygrana? Ostatnie sezony trochę namieszały

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: para Cellfast Wilków na podwójnym prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: para Cellfast Wilków na podwójnym prowadzeniu

Już w czwartek Wilki Krosno zainaugurują sezon przed własną publicznością. Klub z Podkarpacia będzie mierzył się na domowym torze z Apatorem Toruń. Jak w przeszłości radził sobie beniaminek Ekstraligi w takiej sytuacji?

[tag=70141]

Cellfast Wilki Krosno[/tag] pierwsze spotkanie rozegrały w Lesznie, gdzie mierzyły się z tamtejsza Fogo Unią. Ostatecznie krośnianie przegrali 44:46, a o wszystkim decydował ostatni bieg.

Na domowym torze w PGE Ekstralidze beniaminek miał zadebiutować 16 kwietnia, jednak pogoda nie pozwoliła na rozegranie tego spotkania. Zdecydowano, że pojedynek z For Nature Solutions KS Apator Toruń zostanie przełożony na 27 kwietnia.

W województwie podkarpackim wszyscy wierzą, że będzie to udana inauguracja, a jak pokazuje przeszłość, są podstawy, aby tak się właśnie stało.

Chociaż w ostatnich latach statystyki pierwszych meczów na swoim torze w elicie nie są już tak łaskawe dla beniaminka. Najwięcej osób zapewne nadal w pamięci ma fatalny początek sezonu w wykonaniu Arged Malesy Ostrów.

ZOBACZ WIDEO: Co ze zdrowiem Fredrika Lindgrena? "To jest męczące dla mnie i innych ludzi"

Klub z Wielkopolski fatalną przygodę z PGE Ekstraligą rozpoczął od meczu z GKM-em Grudziądz. Wszyscy w mieście wierzyli w wygraną na swoim torze, jednakże rzeczywistość okazała się wręcz brutalna. Ostrowianie już w pierwszej gonitwie przegrali podwójnie, a na pierwszą wygraną musieli czekać aż do siódmego wyścigu.

Zresztą było to jedyne ich zwycięstwo w tym meczu. Słabo spisali się tak naprawdę wszyscy, oprócz Chrisa Holdera, który zdobył 14 punktów w sześciu startach. Ostatecznie Arged Malesa poniosła porażkę 35:55.

Zdecydowane zwycięstwa

Bardzo dobrze przed własną publicznością sezon w 2015 roku zainaugurowali żużlowcy Stali Rzeszów. Żurawie mierzyły się wówczas z Betard Spartą Wrocław. W ich składzie znajdowali się, chociażby Greg Hancock oraz Dawid Lampart, którzy byli liderami swojej ekipy w tamtym spotkaniu. Ten drugi zresztą zdobył komplet punktów.

Rzeszowianie zaczęli bardzo mocno, bo już po trzech biegach prowadzili 13:5, później goście doszli nawet na dwa "oczka" straty, ale w końcówce gospodarze zaprezentowali swoją siłę rażenia i ostatecznie zwyciężyli 52:37.

W tym samym roku także GKM był beniaminkiem w Ekstralidze. Gołębie swój pierwszy mecz na domowym torze odjechali ze Stalą Gorzów. Grudziądzanie wygrali otwierająca gonitwę 5:1, ale później spotkanie było o wiele bardziej wyrównane. Po ósmym biegu przegrywali nawet 23:25, następnie odnieśli dwa podwójne zwycięstwa i do samego końca utrzymali prowadzenie. Ostatecznie wygrali 50:40, a najlepszymi zawodnikami spotkania z kompletem punktów był Artiom Łaguta oraz Krzysztof Buczkowski i Tomasz Gollob.

Rok później GKM pojechał do inaugurującego sezon przed swoimi kibicami Rybnika. ROW zaprezentował się z kapitalnej strony, chociaż do ósmej gonitwy wydawało się, że będzie to wyrównany pojedynek. Rekiny jednak od tego momentu nie wygrały zaledwie jednego wyścigu i z dwupunktowej przewagi powiększyli ją do 20 "oczek". Rybniczanie wygrali 55:35, a z kompletem zawody zakończył Grigorij Łaguta. 13 punktów zgromadził za to Andreas Jonsson, a 11 przy swoim nazwisku zapisał Rune Holta.

Wysokie zwycięstwo w 2021 roku odniósł również Apator Toruń. Po sensacyjnym spadku bardzo szybko powrócili do PGE Ekstraligi, a w niej od razu mocno zaznaczyli swoją obecność. W pierwszym meczu przed swoją publicznością przyszło im się mierzyć z Falubazem Zielona Góra.

W otwierającej zawody gonitwie wygrali podwójnie i do końca spotkania nie oddali już swojego prowadzenia, zwyciężając 51:39. Trudno wskazać jednego lidera torunian w tej potyczce, ponieważ cała czwórka podstawowych seniorów, czyli Przedpełski, Miedziński i bracia Holderowie spisali się bardzo dobrze.

Trudne, ale wygrane potyczki

Mniej przekonująco sezonie 2014 wygrali gdańszczanie. Wybrzeże walczyło wówczas z Apatorem Toruń. W pierwszym biegu przegrali 1:5 i niezbyt udanie rozpoczęli spotkanie. Po szóstej gonitwie przegrywali nawet 13:23, a po 11. 29:37.

Beniaminek zaprezentował jednak piorunującą końcówkę, ponieważ najpierw w biegach nr 13 i 14 zwyciężyli podwójnie, doprowadzając do remisu, a w ostatnim wyścigu dnia wygrali 4:2, a w całym meczu 46:44. Zawodnikami spotkania byli Krystian Pieszczek, który zdobył 13 "oczek" w sześciu startach oraz Leon Madsen, autor 12 "oczek".

W 2017 roku ponownie do zwycięstwa, w pierwszej potyczce przed swoimi kibicami, swoją drużynę poprowadził Madsen, tym razem w barwach Włókniarza Częstochowa. Lwy spotkanie z ROW-em Rybnik rozpoczęły bardzo dobrze i po szóstej gonitwie na tablicy widniał wynik 24:12.

Później jednak spisywały się gorzej i o zwycięstwo musiały drżeć aż do ostatniego wyścigu. W nim utrzymały prowadzenie i statecznie częstochowianie wygrali 48:42, a wspomniany wcześniej Duńczyk zgromadził 12 punktów. "Oczko" mniej zanotował na swoim koncie za to Matej Zagar.

Jeszcze mniejsze zwycięstwo odniosło w roku 2018 Unia Tarnów, która walczyła z Falubazem Zielona Góra. Jaskółki rozpoczęły mecz od trzech przegranych biegów. W piątej gonitwie doprowadzili do remisu, ale po chwili zielonogórzanie ponownie objęli prowadzenie.

Tak naprawdę później wynik cały czas przechylał się na korzyść jednej lub drugiej drużyny. Przed 15. wyścigiem było 42:42, ale w nim podwójnie zwyciężyli Nicki Pedersen oraz Kenneth Bjerre, zapewniając swojej ekipie wygraną 47:43. Oprócz tej dwójki Duńczyków dobre zawody odjechali także Peter Kildemand i Jakub Jamróg.

Sezon później w PGE Ekstralidze zadebiutował Motor Lublin. W pierwszej kolejce mierzyli się z GKM-em Grudziądz. Sam mecz był niezwykle emocjonujący, a dodatkowo w swoim pierwszym starcie kontuzji doznał Jonsson. Lublinianie prowadzenie objęli dopiero w 12. biegu.

W następnej gonitwie padł remis, a w 14. wyścigu odnieśli podwójne zwycięstwo, tym samym zapewniając sobie wygraną. Ostateczny wynik to 49:41. Warto również zwrócić uwagę, jak wyrównane zawody pojechała wówczas ekipa Koziołków. Najlepszy z niej, Dawid Lampart zdobył 11 punktów, a najgorszy, Wiktor Trofimow zgromadził sześć "oczek".

Nieudana inauguracja 

Od porażki przed swoją publicznością rok 2020 zaczął za to ROW Rybnik. Beniaminek z tego sezonu walczył z Falubazem Zielona Góra. Tak naprawdę w tym meczu zupełnie nic nie szło po myśli gospodarzy. Wystarczy napisać, że żaden z ich juniorów nie ukończył ani jednego biegu.

Punkty zdobyło zaledwie czterech z ośmiu startujących tego dnia zawodników Rekinów. Łącznie zgromadzili oni 36 "oczek", a 34 z nich zapisali na swoim koncie Vaclav Milik, Kacper Woryna oraz Robert Lambert. Rybniczanie przegrywali już od drugiego biegu, a jedyne zwycięstwo odnieśli w dziewiątym wyścigu. Ostatecznie ponieśli wysoką porażkę 36:53.

Jak widać od sezonu 2014, większość beniaminków Ekstraligi w pierwszym domowym spotkaniu odnosiła zwycięstwo, czasami nawet wieloma punktami. Jednak za sprawą ROW-u Rybnik i Arged Malesy Ostrów statystyka ta w ostatnich latach stała się trochę mniej korzystna dla Wilków Krosno.

Czasy, gdy to beniaminek odnosił wyraźne zwycięstwa, zakończyły się tak naprawdę w 2017 roku, ponieważ wyjątkiem jest tylko Apator z sezonu 2021. Później różnice były już zdecydowane mniejsze. Mimo wszystko wydaje się, że dla krośnian tak naprawdę każda wygrana będzie na wagę złota, nawet ta minimalna.

Czytaj także:
Żużel. Zmarzlik i spółka zatrzymają rozpędzoną Spartę? Wyczekiwany debiut mistrza jak Hansa Nielsena
Żużel. Mikkel Michelsen znajdzie sposób i powalczy o medal w Grand Prix? "Mam nadzieję, że to będzie kluczem"

Komentarze (7)
avatar
Krzyśsw
27.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Sorry .....pierwsza wtopa Krosna w czwartek 
avatar
Krzyśsw
27.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Spoko,Apator pokaże wilczkom jak wygrywa się na wyjeździe.....Pierwsza wtopa Krosna u siebie w piątek, druga już w niedzielę.... 
avatar
Wito6161
27.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Wilki to nie Ostrovia. 
avatar
FanTżO
27.04.2023
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Niczym się nie martwmy wilki i tak to przegrają, jedyny mecz który mogą wygrać to teraz z osłabioną Unią.