Po zdobyciu w bardzo dobrym stylu drużynowego mistrzostwa kraju w 2021 roku kolejny sezon nie okazał się dla Betard Sparty Wrocław udany. Zawieszenie indywidualnego mistrza świata Artioma Łaguty było niepowetowaną stratą dla obrońców tytułu. Jazda z zastępstwem zawodnika była utrudnieniem dla zespołu z Dolnego Śląska i bardzo szybko okazało się, że utrzymanie się na szczycie będzie ponad jego siły. Finalnie odpadł na etapie ćwierćfinału play-off.
Rosjanin, który ma polskie obywatelstwo, będzie mógł jednak w nadchodzącej kampanii ponownie się ścigać i choć długo tego nie robił, trudno spodziewać się, że znacząco obniży loty. Przy jednoczesnym zakontraktowaniu Piotra Pawlickiego oraz utrzymaniu trzonu drużyny Betard Sparta ma więc pełne prawo mierzyć w kolejny złoty medal w PGE Ekstralidze. Na papierze jej zestawienie prawdopodobnie wygląda na najmocniejsze z całej stawki.
Temu, że zamierza wrócić na tron, dowodzą przemyślane poczynania kadrowe, jakich dokonuje od kilku lat. Liderem pełną gębą stał się wychowanek Maciej Janowski, ale i pozyskany przed mistrzowskim sezonem Łaguta w jedynym jak dotąd odjechanym w Betard Sparcie prezentował się bardzo dobrze. Ponadto na nowy impuls w karierze liczy pozyskany jesienią Pawlicki, a jeśli dodać do tego rozwijającego się Daniela Bewley'a i solidnego juniora Bartłomieja Kowalskiego, trener Dariusz Śledź z pewnością wie, że z taką ekipą może wywalczyć drugie mistrzostwo za swojej kadencji.
W zeszłym roku, to co nie pomagało to fakt, że loty obniżyły dwie największe gwiazdy: Janowski Tai Woffinden. O ile postawa Polaka i tak była zadowalająca, bo ponownie należał do wyróżniających się postaci w lidze, o tyle Brytyjczyk zanotował zauważalny regres w osiąganych rezultatach. Spadek średniej biegowej o 0,159 i po raz pierwszy od 2012 roku (czyli pierwszego w barwach Sparty) jej wynik poniżej 2,000 dobitnie temu potwierdza.
ZOBACZ Wielka impreza i pakiet sponsorski dla klubu z PGE Ekstraligi? "Rozmowy trwają"
Woffindena stać było na zaliczenie dwóch dużych kompletów punktów (to były jego pierwsze "18-tki" w lidze polskiej - red.), jednakże udało mu się to na Stadionie Olimpijskim i przy tym przeciwko rywalom z Grudziądza i Ostrowa Wielkopolskiego, a więc dwóm najsłabszym w PGE Ekstralidze. Na własnym torze brytyjski zawodnik jeszcze spisywał się dobrze, ale już w delegacjach często zawodził i to mocno odbijało się na wynikach całego zespołu. A przy jeździe z zastępstwem tylko potęgowało to kłopoty wrocławian.
Jeżeli Sparta chciałaby zdetronizować Motor Lublin i powstrzymać mającego wysokie aspiracje Włókniarza Częstochowa, lepsza jazda Woffindena może być w tym nieodzowna. Drużyna wydaje się kompletna, ale trzykrotny indywidualny mistrz świata musi spisywać się lepiej i przede wszystkim musi ustabilizować dyspozycję. Ta nie była dla niego zadowalająca także w Grand Prix. Ostatni cykl ukończył na 8. miejscu, co też było czymś poniżej jego oczekiwań.
Gwiazda światowego żużla narzekała na kwestie sprzętowe, w jego poczynaniach brakowało również ikry, z której był znany. Zewsząd słychać, że tej zimy Woffinden zamierza zrobić wiele, aby wrócić do ścisłego topu i nie tylko z powrotem brylować w GP, ale i w Polsce. Brytyjczyk, który zimę spędza w Australii, w grudniu wziął udział w FIM Indywidualnych Mistrzostwach Oceanii w Gillman, gdzie zajął 3. miejsce, a w ostatni piątek wygrał "Darcy Ward Invitational" w Brisbane. Z kolei w lutym czeka go start w Perth w zawodach memoriałowych swojego ojca, Roba.
O tym, że 32-latkowi zależy na tym, aby po raz drugi sięgnąć ze Spartą po złoty krążek w PGE Ekstralidze, świadczy fakt, że w grudniu odbył długą podróż z Antypodów tylko po to, aby spędzić trzy dni z całą drużyną. Więcej o tych wydarzeniach przeczytasz TUTAJ.
Tai Woffinden w sezonie 2022 w PGE Ekstralidze:
Mecze | Biegi | Pkt + bon | Miejsca (I-II-III-IV-nu) | Śr. bieg. | Śr. mecz | Śr. bieg. dom / wyjazd |
---|---|---|---|---|---|---|
16 | 95 | 163+20 | 32-21-25-12-5 | 1,926 (16.*) | 10,19 | 2,085 / 1,771 |
* miejsce na indywidualnej liście klasyfikacyjnej
CZYTAJ WIĘCEJ:
Spór o głośny transfer. Skrzydlewski wbił szpilę Mrozkowi
Wiadomo, co zrobi Tarasienko. GKM tym razem się zabezpieczył