Poważne zarzuty w kierunku polskiego klubu. Konsekwencje mogą być surowe. "Naruszona została uczciwa praktyka”

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: kibice Falubazu Zielona Góra
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: kibice Falubazu Zielona Góra

Jeden z najbardziej popularnych polskich klubów Falubaz Zielona Góra jest już zaledwie o krok od definitywnej utraty praw do nazwy. Zakład produkcyjny Falubaz wprost odnosi się do sporu z klubem żużlowym o tej samej nazwie i podnosi mocne zarzuty.

Niedawno informowaliśmy, że finał zaciekłego sporu pomiędzy obiema organizacjami odbędzie się w Trybunale Sprawiedliwości, do którego ze skargą wystąpili przedstawiciele żużlowego klubu. Dla działaczy Stelmet Falubazu Zielona Góra to ostatnia nadzieja na zmianę linii orzeczniczej i zachowanie praw do obecnej nazwy. Jeśli to się nie powiedzie, już na zawsze będą na łasce przedsiębiorstwa o tej samej nazwie, które posiada pełnie praw do posługiwania się nazwą Falubaz.

Trwający od siedmiu lat konflikt jest blisko zakończenia po tym, jak Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej unieważnił znak towarowy klubu żużlowego, a w odwołaniu podtrzymał swoją pierwotną decyzję. Jeśli Trybunał Sprawiedliwości utrzyma tę decyzję w mocy, to klub już na zawsze zostanie na łasce spółki Falubaz, która będzie mogła w każdym momencie zakazać używania tej nazwy i zmusić klub do porzucenia tradycyjnej nazwy i startu w rozgrywkach pod inną nazwą.

Choć władze zakładu produkującego maszyny przemysłowe chcą znaleźć kompromis, to na razie po drugiej stronie nie mają partnera do negocjacji.

ZOBACZ Wprowadzenie 10 zespołów do PGE Ekstraligi nastąpi za późno? Były prezes PZM uderza się w pierś

- Nie jest prawdą, że wyrok w sprawie jest jedyną nadzieją dla klubu żużlowego z Zielonej Góry. Spółka Falubaz występowała do klubu żużlowego z propozycjami ustalenia zasad dalszego korzystania z marki Falubaz, jednak pod warunkiem poszanowania praw spółki Falubaz. Rozmowy nie są przez klub żużlowy kontynuowane - przyznaje Paweł Ziajka, pełnomocnik spółki Falubaz Polska S.A S.K.A.

"Zgodnie z treścią decyzji kluczowe znaczenie ma fakt, że klub żużlowy rejestrował znak towarowy w złej wierze, w sposób sprzeczny z etyką i uczciwą praktyką handlową. Klub żużlowy nadal kwestionuje takie rozstrzygnięcie" - czytamy w oświadczeniu wysłanym przez spółkę.

- Dotychczas wydane decyzje jasno stwierdzają, że na szkodę spółki Falubaz wyzyskane zostało zaufanie w obustronnej relacji. Naruszona została uczciwa praktyka. Wbrew sugestiom części mediów sprawa nie jest zatem absurdalna, a realna i poważna - dodaje Ziajka.

O zajęcie stanowiska w tej sprawie dwukrotnie prosiliśmy przedstawicieli żużlowego klubu, ale ci konsekwentnie odmawiają komentowania sprawy. Ostateczną decyzję w tej sprawie możemy poznać już w najbliższych tygodniach.

Spór o nazwę rozpoczął się w 2015 roku, kiedy to przedstawiciele żużlowego klubu uzyskali w Alicante na własność prawa do używania nazwy Falubaz w zakresie sportu, marketingu i organizacji imprez. Takie podejście bardzo nie spodobało się władzom spółki produkującej sprzęt używany w przemyśle, którzy uznają się za spadkobierców założonej w 1947 roku fabryki "Polmatex-Falubaz". Zakład produkcyjny był jednym z symboli Zielonej Góry, a od 1961 do 1991 roku wspierał zielonogórski klub żużlowy. Władze Falubaz S.A wystąpiły do urzędu w Alicante o unieważnienie znaku towarowego udzielonego klubowi żużlowemu, a Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej dwukrotnie przyznał im rację. Kolejną instancją odwoławczą jest Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Przedstawiciele żużlowego Falubazu chcą uchylenia zaskarżonej decyzji w całości.

Czytaj więcej:
Motoarena miała przejść rewolucję, ale do niej nie dojdzie
Niemcy ostro: To gów***ny pomysł!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty