Przypomnijmy, że jeszcze niedawno Paweł Trześniewski w rozmowie z portalem WP SportoweFakty mówił, że chce odejść do Betard Sparty Wrocław. Junior dodawał, że w przypadku braku zgody na transfer z ROW-u Rybnik, zdecyduje się na zakończenie kariery. Ostatecznie do tego nie dojdzie. W poniedziałek klub poinformował, że młody żużlowiec nadal będzie startować w jego barwach.
- Jestem zadowolony, że tak się to skończyło. Przy okazji mam też przesłanie dla klubu, który robił wodę z mózgu mojemu zawodnikowi. Apeluję, żeby wreszcie wzięli się na szkolenie swoich wychowanków, a nie próbowali podbierać ich innym takimi metodami, jak to miało miejsce w przypadku Pawła. To naprawdę było słabe ze strony Betard Sparty Wrocław. Niektórzy często chwalą się profesjonalizmem. Jeśli faktycznie tak jest, to powinni mieć także wychowanków, a nie bez przerwy kombinować, by wyciągnąć kogoś z innego ośrodka - mówi nam Krzysztof Mrozek.
Szef rybnickiego klubu dodaje, że nie ma pretensji do Pawła Trześniewskiego, który dość ostro wypowiedział się na temat dotychczasowej współpracy z ROW-em. Junior narzekał na warunki finansowe w klubie. Mówił, że jego rodzice musieli wziąć kredyt, by mógł kontynuować karierę.
ZOBACZ Nicki Pedersen: Musiałem odstawić leki, bo wchodziły mi już na głowę
- Paweł i jego rodzina to fajni ludzie. Ktoś jednak wmówił im, że trzeba działać w ten sposób. Żadnego końca kariery jednak nie będzie. Użył u was mocnych słów, ale ja żalu nie mam. Pogadaliśmy ponad godzinę i jest w porządku. Temat został wyjaśniony. Nie ma sensu o tym już rozprawiać, bo cały ten scenariusz został narysowany przez kogoś innego. Paweł miał tylko wykonać zadanie. To nie jest przypadek, że od jednej z osób usłyszałem, że "lepiej byśmy załatwili to w określony sposób, bo w przeciwnym razie weźmiemy się za bary". Nie do końca wierzyłem, że tak może być, ale dzień później dostałem pismo i już wiedziałem, o czym mówił do mnie pewien dżentelmen - opowiada Mrozek.
Szef ROW-u dodaje, że pismo o rozwiązanie kontraktu, które złożył zawodnik, nie miało żadnych podstaw prawnych. - Posłużono się artykułem 236, który mówi o zaległościach finansowych, a najlepiej takich, które przekraczają 60 dni. To jest totalna bzdura. U Pawła nic takiego nie miało miejsca - podsumowuje szef klubu z Rybnika.
Do momentu publikacji tekstu nie uzyskaliśmy stanowiska klubu z Wrocławia. Przedstawiamy je, gdy tylko otrzymamy odpowiedź na słowa prezesa ROW-u.