Cellfast Wilki Krosno zatrzęsły rynkiem transferowym. Klub z Podkarpacia za sprawą swojej aktywności nie tylko się wzmocnił, ale i osłabił konkurencję. Przekonały się o tym zarówno Fogo Unia Leszno, jak i ZOOleszcz GKM Grudziądz. Ci pierwsi stracili byłego indywidualnego mistrza świata, Jasona Doyle'a, a drudzy niegdysiejszego drugiego najlepszego zawodnika globu.
Złamał dane słowo
Wzmacniając się, Wilki wywołały w części środowiska spory niesmak. Wprawdzie trudno winić beniaminka za chęć utrzymania się w PGE Ekstralidze, za to postawa samego Krzysztofa Kasprzaka zdaniem wielu jest daleka od przyzwoitości. Taki pogląd podziela również były lider klubu z Grudziądza, Piotr Markuszewski.
- Uważam, że kolejny już raz stało się źle. Kiedyś uczynił tak Madsen, teraz Kasprzak. Moim zdaniem zwyczajnie nie przystoi zachowywać się jak przysłowiowa chorągiewka na wietrze. Dane słowo powinno być najcenniejsze, a znów zeszło na dalszy plan. Kasprzak wybrał pieniądze zamiast GKM-u, chociaż klub z Grudziądza dał mu kiedyś szansę i wyciągnął do niego rękę. Jestem zniesmaczony takim postępowaniem. Życzę szerokiej drogi i myślę, że nasi kibice nie będą za nim tęsknić po tym, co się stało - mówi nasz rozmówca.
ZOBACZ Jaka przyszłość Milika i Szczepaniaka? Prezes Wilków zdradza konkrety
Wiemy, że nic nie wiemy
Były zawodnik GKM-u przyznał, że Wilki osłabiły zespół Janusza Ślączki, ale jego zdaniem, wcale nie zrobiły tego celowo. Jak twierdzi Markuszewski, ostatnie wydarzenia na rynku znacząco zmieniły układ sił w przyszłorocznej PGE Ekstralidze.
- W ostatnim czasie mówiło się, że sytuacja beniaminka będzie dramatyczna, a tu proszę, Wilki poważnie namieszały. Uważam, że wiele zespołów jest bardzo wyrównanych, przez co rozgrywki staną się ciekawsze dla kibiców i trudno teraz na gorąco typować, kto spadnie. Wilki zagrały va banque, ale nie sądzę, że usilnie starały się osłabić właśnie GKM. Po prostu krośnieński zarząd sondował rynek i ruszył po to, co na nim zostało. A, że akurat straciły na tym Gołębie? No cóż... Trzeba teraz wybierać spośród tych, którzy jeszcze pozostali, bo po odejściu Pawlickiego i Kasprzaka, jako Polak został w drużynie tylko Norbert Krakowiak. Rynek jest już niestety przebrany, przez co klub znalazł się w poważnych tarapatach - zauważa były zawodnik.
Błędna decyzja?
Pozostaje pytanie, czy zmiana klubu w rzeczywistości opłaci się wychowankowi Unii Leszno. Markuszewski pozostaje sceptyczny i uważa, że może być zupełnie odwrotnie.
- Kasprzak miał wszystko, co trzeba, żeby rozwijać się w Grudziądzu. Nie jestem przekonany, czy to odejście będzie dobrym posunięciem. Właściwie odkąd opuścił Moje Bermudy Stal, to właśnie w GKM-ie pokazywał najwyższy poziom. Oczywiście nie chcę mu niczego umniejszać. W latach swej świetności, to był żużlowiec jeżdżący na światowym poziomie. Ale te czasy dawno minęły i przyszłoroczna przeprowadzka może mu zaszkodzić. A czy rzeczywiście tak będzie? Dowiemy się na wiosnę - podsumowuje Markuszewski.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Sukcesy Cellfast Wilków komplikują przyszłość Stali. "Sponsorzy idą za wynikami, ale są na to sposoby"
- MF Trans Landshut Devils będą mieć problem z utrzymaniem? "Czeka nas ciężki bój"