Żużel. We Włókniarzu taki wynik braliby w ciemno. Przed rewanżem głośno mówią o swoim atucie

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki w niebieskim kasku
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki w niebieskim kasku

Remisem zakończyło się gorzowskie-częstochowskie starcie w ramach półfinału PGE Ekstraligi. Przed rewanżem wynik ten nieco lepiej pasuje Włókniarzowi, któremu do awansu wystarczy... remis.

Żużlowcy zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa w rundzie zasadniczej przegrali na obiekcie im. Edwarda Jancarza różnicą dziesięciu punktów. W ekipie spod znaku Lwa zdawali sobie sprawę z tego, że powtórka takiego wyniku może oznaczać, że w rewanżu nie uda się tego odrobić.

W piątkowy wieczór wykręcili lepszy rezultat, niż w maju. Tym razem było to 45 "oczek". - Mecz układał się w taki sposób, że prowadziliśmy już nawet ośmioma punktami. Ktoś może powiedzieć, że możemy czuć niedosyt, bo przewaga była taka, że można było ją dowieźć do końca zawodów, ale gorzowianie wyszarpali ten remis w końcówce. Jednak gdyby ktoś nam przed meczem powiedział, że zdobędziemy tam 45 punktów, to 99 procent brałoby to w ciemno. Uważam, że taki wynik nie był taki zły - przyznał na sobotniej konferencji prasowej Jarosław Dymek.

Kierownik częstochowskiego Włókniarza przyznał, że interesujące jest tempo półfinałów, bowiem finalistów wyłoni dwumecz rozegrany w zaledwie 48 godzin. Zdaniem Dymka nie ma tym samym czasie na zbędne nerwy.

ZOBACZ WIDEO Co zrobił Kacper Woryna. Popisowa jazda zawodnika Włókniarza!

Jednak w sobotę, aż trzech seniorów biało-zielonych pojedzie w 3. finale TAURON SEC. Czy to może mieć wpływ np. na przemęczenie zawodników intensywnym kalendarzem? - Myślę, że tutaj nie ma mowy o jakimkolwiek zmęczeniu. Zawodnicy są przyzwyczajeni do takiego rytmu, a SEC można potraktować, jak zawody Grand Prix, które wielokrotnie były rozgrywane dzień przed meczami. Nie jest to żadne nowum - dodał Dymek.

Gospodarze niedzielnego rewanżu zdają sobie sprawę, że drugi mecz na własnym terenie daje duży handicap. Włókniarzowi wystarczy 45 punktów, bo w tej sytuacji awansują, jako wyżej klasyfikowana drużyna w rundzie zasadniczej. Nikt nie wyobraża sobie innego scenariusza, niż minimum 46 "oczek" na koncie.

- Tor jest naszym atutem i to nie ulega wątpliwości, bo o to, by był powtarzalny dba Lech Kędziora z całą ekipą. Nie wprowadzamy żadnych nowinek, stałym systemem jest przygotowany i myślę, że będzie ciekawy tor do ścigania - skomentował Dymek.

Czytaj także:
Wymowny wpis byłej gwiazdy. "Tak wielu ludzi dźgnęło mnie w plecy"
Nowe wieści ze Świętochłowic. Powrót coraz bliżej

Komentarze (0)